zarchiwizowany
Skomentuj
(68)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Studia. Czyli o tym jak nie warto się dzielić...
Sytuacja miała miejsce kilka lat temu. Byłem świeżo upieczonym studentem - zbliżała się pierwsza sesja.
Wiadomo pierwsze pół roku to zawiązywanie nowych znajomości i ogólnie smakowanie życia studenckiego.
Staraliśmy się chodzić na wszystkie zajęcia żeby sobie nie narobić problemów u wykładowców i dać się pozytywnie zapamiętać, ale oczywiście nauka na zaliczenia i egzaminy na ostatnia chwilę...
Z uwagi, że posiadaliśmy zgraną, ogarniętą paczkę znajomych - 2 koleżanki i nas 4) postanowiliśmy się sprężyc i zrobić sobie "pomoce" na najbliższe egzaminy.
Jedna koleżanka udostępniła swoje bardzo dokładne i pięknie napisane notatki. Druga zorganizowała od starszego rocznika przykładowe pytania. My natomiast zobowiązaliśmy się to zredagować pod pytania. One know-how to my wykonanie.
Wiem, że ściągania można nie pochwalać, ale ja zawsze wyznawałem zasadę że uczę się nawet robiąc ściągę - zawsze coś w głowie zostanie, a i mam wewnętrzny spokój że gdyby nawet zaćmienie mnie spotkało to mam jakieś zabezpieczenie - oczywiście ściągi robione własnoręcznie.
I tak o to zebraliśmy i przepisaliśmy, wszystko razem połączyliśmy, nadaliśmy odpowiednia szatę graficzna - a zaznaczyć muszę że swoje ściągi robiłem zawsze czcionką 2,5-3 więc maczek.
Pomaszerowaliśmy na uczelnię, część wiedzy w głowie reszta wiedzy w pigułce w kieszeni. Klasyczne rozmowy przed egzaminem:
- Umiesz coś?
- Masz pytania?
- Masz jakąś ściągę?
Jasne mam. Podzieliłem się z kilkoma osobami uprzedzając że mała czcionka, skróty itp itd.
- Spoko, dzięki lecę skserować, fajnie że się podzieliłeś
Oczywiście pierwszy egzemplarz do mnie nie wrócił, rozszedł się po ludziach.
Nic się nie dzieje mam drugą - przezorny zawsze ubezpieczony:P
W poczuciu dobrze spełnionego, koleżeńskiego obowiązku wmaszerowałem na egzamin. Napisałem - nie pamiętam czy na plus czy na minus, to nie ma znaczenia.
Wychodzimy z sali śmiejemy się żartujemy, że na pewno będzie powtórka, nagle podchodzi do mnie grupa 8-10 osób, część znałem lepiej kilka osób wcale i z pretensjami.
- Co to za ściąga? Nic na niej nie widać. Nic nie rozumiem! te skróty to sobie możesz w rzyć wsadzić! itd. Jak masz takie robić to nie rób wcale.
W pierwszej chwili mnie zatkało. Jak już do mnie dotarło o co pretensje poprosiłem od pierwszej osoby ściągę którą mają żeby zobaczyć czy to aby moja. Moja napisana maczkiem, moimi skrótami. Oczywiście odkserowana bele jak od kolegi kolegi, wytargana. Ogólnie obraz nędzy i rozpaczy.
Nie przebierając w słowach dałem im do zrozumienia, że jak im się nie podoba to mogli nie brać, a dwa że ciężko jest korzystać ze ściągi, której się nie robiło i dodatkowo nie mając nawet bladego pojęcia o materiale, do którego się ściąga odnosi. Kazałem im udać się w nieznanym kierunku i o nic mnie więcej nie prosić, bo nie będę rozdawał już żadnych materiałów.
Niczego tak nienawidzę jak ludzkiej bezczelności i bezrefleksyjnej głupoty połączonej ze zwykłą niewdzięcznością.
Od tego momentu poza zaufanymi osobami nie dzieliłem się już z nikim...
Sytuacja miała miejsce kilka lat temu. Byłem świeżo upieczonym studentem - zbliżała się pierwsza sesja.
Wiadomo pierwsze pół roku to zawiązywanie nowych znajomości i ogólnie smakowanie życia studenckiego.
Staraliśmy się chodzić na wszystkie zajęcia żeby sobie nie narobić problemów u wykładowców i dać się pozytywnie zapamiętać, ale oczywiście nauka na zaliczenia i egzaminy na ostatnia chwilę...
Z uwagi, że posiadaliśmy zgraną, ogarniętą paczkę znajomych - 2 koleżanki i nas 4) postanowiliśmy się sprężyc i zrobić sobie "pomoce" na najbliższe egzaminy.
Jedna koleżanka udostępniła swoje bardzo dokładne i pięknie napisane notatki. Druga zorganizowała od starszego rocznika przykładowe pytania. My natomiast zobowiązaliśmy się to zredagować pod pytania. One know-how to my wykonanie.
Wiem, że ściągania można nie pochwalać, ale ja zawsze wyznawałem zasadę że uczę się nawet robiąc ściągę - zawsze coś w głowie zostanie, a i mam wewnętrzny spokój że gdyby nawet zaćmienie mnie spotkało to mam jakieś zabezpieczenie - oczywiście ściągi robione własnoręcznie.
I tak o to zebraliśmy i przepisaliśmy, wszystko razem połączyliśmy, nadaliśmy odpowiednia szatę graficzna - a zaznaczyć muszę że swoje ściągi robiłem zawsze czcionką 2,5-3 więc maczek.
Pomaszerowaliśmy na uczelnię, część wiedzy w głowie reszta wiedzy w pigułce w kieszeni. Klasyczne rozmowy przed egzaminem:
- Umiesz coś?
- Masz pytania?
- Masz jakąś ściągę?
Jasne mam. Podzieliłem się z kilkoma osobami uprzedzając że mała czcionka, skróty itp itd.
- Spoko, dzięki lecę skserować, fajnie że się podzieliłeś
Oczywiście pierwszy egzemplarz do mnie nie wrócił, rozszedł się po ludziach.
Nic się nie dzieje mam drugą - przezorny zawsze ubezpieczony:P
W poczuciu dobrze spełnionego, koleżeńskiego obowiązku wmaszerowałem na egzamin. Napisałem - nie pamiętam czy na plus czy na minus, to nie ma znaczenia.
Wychodzimy z sali śmiejemy się żartujemy, że na pewno będzie powtórka, nagle podchodzi do mnie grupa 8-10 osób, część znałem lepiej kilka osób wcale i z pretensjami.
- Co to za ściąga? Nic na niej nie widać. Nic nie rozumiem! te skróty to sobie możesz w rzyć wsadzić! itd. Jak masz takie robić to nie rób wcale.
W pierwszej chwili mnie zatkało. Jak już do mnie dotarło o co pretensje poprosiłem od pierwszej osoby ściągę którą mają żeby zobaczyć czy to aby moja. Moja napisana maczkiem, moimi skrótami. Oczywiście odkserowana bele jak od kolegi kolegi, wytargana. Ogólnie obraz nędzy i rozpaczy.
Nie przebierając w słowach dałem im do zrozumienia, że jak im się nie podoba to mogli nie brać, a dwa że ciężko jest korzystać ze ściągi, której się nie robiło i dodatkowo nie mając nawet bladego pojęcia o materiale, do którego się ściąga odnosi. Kazałem im udać się w nieznanym kierunku i o nic mnie więcej nie prosić, bo nie będę rozdawał już żadnych materiałów.
Niczego tak nienawidzę jak ludzkiej bezczelności i bezrefleksyjnej głupoty połączonej ze zwykłą niewdzięcznością.
Od tego momentu poza zaufanymi osobami nie dzieliłem się już z nikim...
Ocena:
232
(396)
Komentarze