Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62404

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w "sieci" aptek. Czemu użyłam cudzysłowu? Ponieważ niby jedna sieć, ale każda apteka z innym NIPem i innymi właścicielami.
Do rzeczy. Będzie długo trochę.
Jest tam zatrudniony pewien pan M. Pan ten zarządza. Nie miał do tej pory kontaktu z farmacją. Jakie jest podejście tego pana do nas pracowników? Oto kilka przykładów:

1.
[K]: ale dlaczego mamy mieć trzecią zmianę pośrodku? (10-18) To jest bez sensu, całkiem dezorganizuje dzień.
[M]: Panie z Tesco pracują na 3 zmiany i nie narzekają.

2. kwestia zarabiania apteki
- sprawdzasz recepty - nie zarabiasz dla niego
- robisz recepturę - też nie zarabiasz!
- liczysz kasę - NIE ZARABIASZ!!!
Wg niego praca farmaceuty polega wyłącznie na staniu za okienkiem. A recepty, receptura, utargi i masa, masa innych rzeczy? A kogo to obchodzi!

3. kontrolowanie
Co robił pan M gdy do nas przyjeżdżał? Stawał w oknie od pokoju socjalno-kuchennego i patrzył czy nie siedzimy i nie plotkujemy! A co!

4. apteka specyficzna, brakowało nam personelu, oczywiście nie chciał nikogo zatrudnić bo jego zdaniem było nas wystarczająco dużo. W rezultacie wszystko robione w międzyczasie i na kolanie.

5. Przez tego pana M. w ciągu roku zwolniło się chyba 8 osób. Za mojej kadencji pierwsza zwolniła się dziewczyna od sprawdzania recept - bo nie zarabiała.

6. kwestia mojego zatrudnienia
Umowa na okres próbny skończyła się. Jak wyglądało przedłużenie? Do ostatniego dnia nic nie wiedziałam. Pan M. przyjechał do apteki kiedy ja miałam dzień wolny i najzwyczajniej w świecie zostawił ją u kierownika. Bez konsultacji, bez pytania mnie jakie mam oczekiwania, w ogóle jakby poza mną. I to umowę na zastępstwo. HA!

7. Zwalnianie kierownika - po 2 latach współpracy nagle stwierdza że się nie nadaje. Z dnia na dzień. Żadnego ostrzeżenia ani nic.

8. Gdy wracałam z macierzyńskiego miałam 44 dni zaległego urlopu do wykorzystania. Pan M. zgodził się na to żebym przychodziła do pracy na 3 dni w tygodniu a w pozostałe 2 wpisywany miałam mieć urlop. Pan M. dodatkowo przyszedł do mnie w pierwszym dniu po powrocie z urlopu m. z propozycją przejścia do innej ich apteki. Warunki w nowej aptece: krótsze godziny pracy, sobota do 16, niedziele wolne. A jak wybiorę urlop to dostanę umowę na pół etatu, tak jak prosiłam. Do apteki przeszłam, pracowałam.
Do dziś. Bowiem dziś dzwoni do mnie "kadrowa".
K: my zatrudniliśmy nowego pracownika (do mojej obecnej apt.) i zdecydowaliśmy że panią przenosimy do starej apteki i w czwartek idzie pani na zmianę 13-21"
Nosz kur...de. To nagle już moja zgoda nie jest potrzebna? Fajnie wiedzieć, tak z dnia na dzień.
A moja nowa kierownik jak została poinformowana że ma mieć nowego pracownika? WCALE!!! Przyszła rano jakaś dziewczyna i "że ona do pracy", a kierowniczka wielkie oczy.

9. Kolejna sprawa to kadrowa:
ustalanie mojego grafiku. [KA] -kierownik apt., [Kr] - kadrowa i ja.
Przychodzę do pracy i patrzę a zamiast 3 dni pracujących jestem wpisana na cały miesiąc dzień w dzień.
[KA]: Bo Kr mówiła, że próbowała do Pani dzwonić i się nie mogła dodzwonić.
[Ja]: jak próbowała jak nie mam żadnego połączenia od niej!
Zadzwoniłam do Kr zapytać o co chodzi.
[Kr]: Bo KA mówiła że pani jest już wszystko jedno jak pani ma przychodzić.
Myślę - co za bzdura?
[KA]: Nic takiego nie mówiłam! Powiedziałam tylko że soboty są pani obojętne.
Cóż, kłamać na dwa fronty to też trzeba umieć. Pani kadrowej świetnie to wychodzi.
Kolejny miesiąc jak wpisany? 2 tyg urlopu a potem 2,5 tyg pracy dzień w dzień. Nie ma to jak zrozumienie.

10. Chłopak od zamawiania pakietów [ZP]
[Cz]: Skończył nam się Heaptil (na wątrobę)
[ZP]: to sprzedawajcie Cholinex (na gardło)
Masakra.

11. Informatyk #1
Chyba 4 razy poprawiał zakres moich uprawnień do wprowadzania faktur bo ciągle miałam coś zablokowane. W końcu odblokował cały segment bo nie potrafił zaznaczyć odpowiednich pozycji.

12. Informatyk #2
Nie chciał się włączyć program, coś wyskakiwało. Zadzwoniłam, przeczytała komunikat, zapytałam co robić?
[I]: a to ja bym musiał przyjechać.
[ja]: a to nie może pan powiedzieć co trzeba zrobić?
[I]: ale to trudne, nie da rady przez telefon
[ja]: może jednak pan spróbuje?
W końcu facet podyktował. Banalnie prosta rzecz którą należało wykonać z każdym uruchomieniem programu. Ehhh.

Boli mnie, że z szanowanego i niemal prestiżowego zawodu farmaceuty jakim kiedyś był, robi się dzisiaj z niego "maszynkę do pieniędzy". Biznes. Aby sprzedać jak najwięcej, a ludzi po obu stronach okienka ma się za nic.

P.S. Apteki te NIE działają na zasadzie franczyzy.

dzisiejsze "firmy" apteczne

Skomentuj (94) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 218 (348)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…