Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62442

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Podróżuję często z Niemiec do Polski i na odwrót. Najczęściej podróżuję za pośrednictwem blablacar lub carpooling. Rzadko mam problem z przewoźnikiem, zdarzyło się jednak kilka nieprzyjemnych podróży, a i od kierowców nasłuchałam się o piekielnych pasażerach.

1. Naciągacz.

Jechałam z Wrocławia do Monachium. Mój kierowca jechał ze Śląska. Spóźniał się już dwie godziny, zapewniał jednak cały czas telefonicznie, że już jedzie, zaraz będzie. W przypadku planowanej godziny wyjazdu dojechalibyśmy do Monachium około północy, czyli mogłabym dojechać jeszcze komunikacją miejską do domu. Z powodu spóźnienia ustaliłam z kierowcą, że odwiezie mnie do domu w ramach przeprosin.

Dojeżdżamy do Monachium, facet stwierdza, że mieszkam straaaasznie daleko od centrum późno w nocy, więc muszę dopłacić 10 euro. Wywiązała się sprzeczka. Końcem końców zostałam postawiona przed ultimatum - albo płacę 10 euro extra albo wywala mnie na dworcu, skąd taksówka kosztuje 25 euro. Dopłaciłam, bo nie miałam ochoty na dyskusję z burakiem, w którym w dodatku jechał w towarzystwie dwóch, równie burackich kolegów. Wystawiłam mu na portalu odpowiednią ocenę, opisując sytuację. Gdy koleś zobaczył komentarz, napisał mi wiadomość:

- K*rwa, skasuj to, bo ci takiego gnoju narobię, że już nigdy nikt cię jako pasażera nie zabierze.

Komentarza nie skasowałam, jeżdżę dalej.

2. Król disco polo.

Taki wesołek. Disco polo dudniło w aucie tak, że po 10 minutach bolała mnie głowa. Lato, a klima ustawiona w aucie na 16 stopni. Wraz z innymi pasażerami zwróciliśmy mu uwagę, aby ściszył muzykę i zwiększył temperaturę, bo noc, chcemy się wyciszyć, wszyscy ubrani w letnie ciuchy, więc umieramy z zimna. Komentarz:

- Jak jest ciepło i cicho to mi się chce spać, chyba chcecie dojechać żywi, hehe.

3. Biznesmen.

Pan zajmujący się przewozem mas ludzkich zawodowo. W dzień przed moją podróżą jechał z Legnicy do Francji, następnego dnia miał wracać przez Monachium i stamtąd zabierać pasażerów do Legnicy. Planowany wyjazd z Monachium: 15:00. O 14:30 pan dzwoni, że już wyjeżdża z Francji. Eee, że co? No ale ok, nie spieszy mi się. Miał być na 19:00. 20:00 - nie ma gościa... 21:00 dzwonię, on już jedzie, korek, zaraz będzie. 22:00, kierowca dzwoni, że podałam mu zły adres, nie ma takiej ulicy w Monachium. Całe szczęście zgarnął już część pasażerów i jednemu z bardziej rozgarniętych wytłumaczyłam, gdzie mieszkam, jakoś znaleźli. Kierowca nawet po zobaczeniu szyldu z nazwą ulicy nie chciał wierzyć, że podałam mu dobry adres.

23:30, po przejechaniu 50 km autostradą kierowca stwierdził, że robi 1h przerwy, bo jest zmęczony i idzie spać. Atmosfera coraz bardziej napięta. Ale wypiliśmy kawę, pogadaliśmy, godzina zleciała. Jedziemy dalej. W pewnym momencie trasa przestaje mi się podobać, bo jakoś nie przypomina tej, którą zawsze jeżdżę. Podzieliłam się uwagą z resztą pasażerów, którzy potwierdzili moje spostrzeżenia. Otóż panu pomyliła się trasa... zawracamy więc, prawie 100 km w plecy. Kierowca ledwo jedzie. Z obawy o własne bezpieczeństwo zaoferowaliśmy się, że zmienimy go za kierownicą, na co chętnie przystał. Po 2 godzinach pomysł przestał mu się podobać, bo podobno nie umiemy jeździć i niszczymy mu auto.

Godzina 8 rano dojeżdżamy do Legnicy i pan stwierdza, że to koniec trasy i on już nie jedzie do Wrocławia, bo (uwaga!), on musi o 10 jechać w kolejny kurs do Kolonii! Wraz z innymi pasażerami stwierdziliśmy, że za takiej jakości podróż na pewno nie zapłacimy ustalonej kwoty i do tego odciągniemy za bilety pociągowe do Wrocławia. Komentarz:

- Ale co se państwo myślą, ja prowadzę biznes, muszę zarabiać!!!

4. Autostopowiczka.

A to już historia kierowcy. Zadzwoniła pani chętna na podróż z nim do Monachium. Wszystko ok, o cenę nie zapytała, ale cóż, była podana na stronie, nie musiała pytać. Miła podróż, pani rozgadana, wesoła, sympatyczna. Wysiadła na dworcu głównym, dziękuje, żegna się i chce odejść bez zapłaty.

Kierowca:

- Proszę pani, 30 euro się należy.
- No co pan, od kiedy płaci się za autostop?
- To nie autostop, kto pani tak powiedział? Cena podana była na stronie.
- Ale ja myślałam, że to opłata DOBROWOLNA.

Zapłaciła, narzekając na brak empatii i życzliwości w dzisiejszym świecie.

5. Przeprowadzka rodzinna.

Kierowca w ogłoszeniu napisał, że ma w aucie 3 wolne miejsca, dla każdego pasażera miejsce na torbę podróżną. Auto typowo miejskie, za dużo się do niego upchnąć nie da, ale ze 4 walizki wejdą. Zgłosił się facet z córką i z żoną, wszystko dogadane. Jakież było zdziwienie kierowcy, gdy w umówionym miejscu czekała na niego 4-osobowa rodzina (rodzice i dwie córki) z ok. 5 kartonami i 4 walizkami. Kierowca wyjaśnił, że nie zabierze aż 4 pasażerów i tak dużego bagażu. Ojciec:

- No panie upchniemy się jakoś, dziewuszki chude, siądą na jednym miejscu, a te bagaże też się jakoś ugniecie.

Kierowca twardo odmawiał, nawet zaproponował, żeby facet spróbował sam jakoś zapakować te kartony, jeśli mu nie wierzy, że nie wejdą. Ojciec:

- Noż panie, i co ja teraz zrobię, jak ja się dzisiaj z rodziną przeprowadzić do Monachium muszę? Pan serca nie masz.

To tylko niektóre z wielu podróżniczych historii :D

Carpooling

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 532 (608)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…