Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62526

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie to historia o tym, jak nowy Pan Dyrektor zarządza więzieniem... ups, to znaczy szkołą.

Właściwie to dwie historie wynikające z tych samych przyczyn.

Chodzę do zespołu szkół licealnych i technicznych.
Od września w mojej szkole urzęduje nowy Dyrektor. Wszystko było w porządku, do czasu.
Zapewne w każdej szkole istnieje coś takiego jak "kocenie pierwszoklasistów". W mojej szkole zamiast indywidualnego kocenia między uczniami wprowadzone zostało kocenie zbiorowe, w dniu do tego ustalonym przez Radę. Owe kocenie wyglądało mniej więcej tak: Namalowanie kocich wąsów i noska wchodzącym na halę sportową pierwszakom (nie było to przymusowe), konkursy dla pierwszaków, quizy i ogólnie tego typu zabawy - nic strasznego.

Aż stał się Nowy Dyrektor.

Na poniedziałek (13.10) został zaplanowany apel z okazji dnia nauczyciela - normalna rzecz.

Wiadomo już o tym było ok. dwa tygodnie wcześniej.
Przedstawienie robione na szybko, z polecenia Dyrektora przez SAMORZĄD UCZNIOWSKI dla nauczycieli. Scenariusz i tak zrobili nauczyciele, jednak my - uczniowie i aktorzy stwierdziliśmy jednogłośnie, że scenariusz jest zrozumiały jedynie dla nauczycieli. Nauczycielki zgodziły się na nowy scenariusz, jeżeli powstanie on w maksymalnie jeden dzień. Jak powinno być pierwotnie ja i kilka innych uczniów stworzyliśmy całkiem ciekawy i zabawny scenariusz, który zrozumie każdy znający naszą szkołę.
Pomyliliśmy się.
Pan Dyrektor po zapoznaniu się z naszym pomysłem powiedział, że "scenariusz mają napisać NAUCZYCIELE i nasz scenariusz się nie nadaje bo Narodowy Dzień Edukacji to zbyt poważne święto, żeby traktować je jak zabawę"
Pewnie teraz pomyślicie, że nauczyciel starej daty, inaczej wychowany, otóż niespodzianka - jest to osoba ledwo po 30.
Od przedstawienia zostaliśmy odsunięci. Zdenerwowaliśmy się wtedy wszyscy, bo jednak trochę czasu spędziliśmy nas nowym scenariuszem i przygotowaniami.
Ale cóż, nie to nie. Zapomnieliśmy o sprawie.

A co ma do tego wcześniej opisywane kocenie? A no "Kocenia nie będzie bo to jest głupota, która pozwala na znęcanie się nad młodszymi kolegami i koleżankami i nie wypada takich rzeczy pokazywać publicznie. W tak ważny dzień odbędzie się jedynie pasowanie i przysięga pierwszoklasistów.".



Nadszedł dzień apelu, zmieniający całkowicie nawet najlepsze zdanie na temat Pana Dyrektora.
Lekcje zostały skrócone do 30 minut, aby nie tracić żadnej z nich przez apel, który miał się zacząć o 14.
Dyrektor wydał rozporządzenie, iż obecność pierwszoklasistów jest obowiązkowa, a z innych klas mają zostać wytypowane 15-osobowe delegacje. W porządku? Haha, my naiwni.
Około 13, kiedy większość klas skończyła zajęcia w ramach skróconych lekcji wytypowane delegacje czekały na apel, a reszta chciała spokojnie iść do domu.
Chciała. I na tym się skończyło, bo wszystkie drzwi i furtki zostały zamknięte na klucz, żeby przypadkiem nikt nie wyszedł ze szkoły. Mało tego, wyjść pilnowały na dodatek wicedyrektorki.

Skąd wiem, ze furtki również były zamknięte skoro nie dało się wydostać przez drzwi? Ludzie wychodzili oknami łazienek, po czym zaraz wracali.

Jedne drzwi zostały chwilowo otwarte dopiero, kiedy jeden z nauczycieli poszedł po dyrektora, ponieważ BURMISTRZ nie mógł dostać się do szkoły, po czym zostały na powrót zamknięte. Jedynie nauczyciele byli wypuszczani i wpuszczanie specjalnym przyciskiem, którego pilnował Pan Złota Rączka.
Siedzieliśmy uwięzieni w szkole do końca apelu.

Jeżeli obecność była obowiązkowa dla wszystkich to nie wystarczyło tego ogłosić?

W tej chwili nie możemy wychodzić nawet do szkolnego parku, ponieważ istnieje możliwość, że ktoś będzie palić, albo zniszczy jakiekolwiek mienie szkoły.
Wspomniałam, że Pan Dyrektor zamontował kamery w łazienkach?

szkoła

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 89 (321)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…