Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62649

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kilka dni temu musiałam skorzystać z usług PKP. Wchodzę na pomniejszy poznański dworzec, poczekalnia pusta, jeśli nie liczyć leżącego na ławce pijaka. Kasa biletowa zamknięta, choć wg wywieszki były godziny urzędowania, żadnej karteczki "zaraz wracam", żadnych śladów użytkowania: kubka na biurku, zapalonego światła, odsuniętego podczas wstawania krzesła itp). Podobna sytuacja była już kilka miesięcy temu, czekałam na swój pociąg ponad godzinę, nie pamiętam, czy kasa była zamknięta cały czas, czy otwarta po dłuższym okresie, ale wiele osób wchodzących do poczekalni pytało mnie co się stało.
Wniosek z tych dwóch sytuacji: tabliczka z godzinami i pani kasjerka to dwie zupełnie różne sprawy. Idę na peron, wsiadam do pociągu, chcę kupić bilet u konduktora... A tu żądają ode mnie opłaty za wypisanie biletu pomimo otwarcia kasy. Protestowałam, ze przecież kasa była zamknięta, ale konduktor pokazał mi na wyświetlaczu tej drukareczki do biletów - widać, czy dany kasjer jest zalogowany do systemu czy nie. Cóz, kasa otwarta, spóźnialski podróżny, który przybiegł na peron na ostatnia minutę płaci dodatkowo.
Nie wiem, czy pani kasjerka sobie wyszła na chwile (raczej w to wątpię), czy raczyła się łaskawie zjawić między moją bytnością w poczekalni, a dotarciem do pociągu (ok 15 min), a ładne kilka godzin od rozpoczęcia urzędowego czasu pracy. W pierwszym przypadku polecam karteczkę "zaraz wracam", w drugim zmianę tabliczki na okienku.

PKP

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 180 (232)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…