Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#63099

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam.
Duzo teraz się mòwi o szczepieniach dzieci.Ja postanowiłam moją còrke zaszczepić.Pierwsze dwie wizyty całkiem spoko, zero komplikacji wiec generalnie wspaniale. Jednak gdyby tak było nie pisałabym tutaj.I historia właściwa.

Nadszedł dzień trzecigo szczepienia, godzina umòwiona to jedziemy. Dziecko jak to dziecko, boi sie nowych miejsc wiec staramy się uspokoić je jak najbardziej. W poczekalni còrka nakarmiona wyspana, my szcześliwi bo niepowinno być z nią problemòw. A ty niespodzianka musimy poczekać. Ok, 10-15 min rozumiemy. W końcu zostajemy poproszeni do gabinetu, po ważeniu i wywiwdzie z Panią pielegniarką musimy poczekac na Panią doktr.
Czekamy 10 min...15...30... Oo jest po godzinie zjawia sie pani doktor. W tym czasie do gabinetu wchodzi kilka osòb , a còrka staje się coraz bardziej nienspokojna.
Badanie jak to badanie, ale còrka zaczyna marudzić , robi się śpiąca. Pani doktor poszła , czekamy na pielęgniarkę. Niestety po 2 godzinach spędzonych w przychodni , moje zmęczone i przestraszone dziecko zaczęło histerycznie płakać, i nie udalo sie Pani pielęgniarce zaszczepić, pomimo 3 pròb,gdzie za każdym razem igla była już wbita w rączke i wypadala pigule z rąk.

Ja rozumiem , że może być jakieś kilkuminutowe przesunięcie ale dwugodzinnne? To po co jest to zapisywanie na konkretną godzinę?
PS. Còrka ma 5 miesiecy i nie potrafię jej uspokoić jak jest śpiąca, a zasnąć nie może.

nfz

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (42)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…