Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63168

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem studentką, nie łapię się na akademik, więc zdarza mi się od czasu do czasu szukać mieszkania i/lub współlokatorów.

Historia z sierpnia.

W wakacje pracowałam na umowie zlecenie w mieście innym niż studiuję, więc szukanie mieszkania wiązałoby się z koniecznością niepłatnego urlopu i podróżą 400 km w jedną stronę. Nie kalkulowało mi się to, więc po skontaktowaniu się z właścicielem mieszkania, w którym mieszkałam w zeszłym roku umówiliśmy się, że ja będę szukać współlokatorów, a on w wakacje jest w mieszkaniu to je będzie pokazywał. Potrzebowałam 4 współlokatorów do 3 pokoi.

Pominę kilkanaście sytuacji, w których ludzie umawiali się na godzinę i nie przychodzili bez uprzedzenia. (Mieli kontakt zarówno do mnie jak i właściciela).

Hitem była jedna dziewczyna.

Odezwała się do mnie bardzo szybko. Zainteresowana, wszystko jej się podoba, koniecznie chce zaklepać, bo nie przeszkadza nam, że będzie ze zwierzakiem. Wszystko dogadane, w międzyczasie znalazłyśmy pozostałą trójkę. Dogadany termin podpisania umowy. Zero problemów.

Ustaliliśmy wcześniej z właścicielem, że kaucje od każdego z nas dostanie indywidualnie przelewem przed podpisaniem umowy, bądź podczas jej podpisywania. (Umowa na 1 głównego najemcę i reszta między sobą, ale przy podpisywaniu każdy miał prawo być, dziewczyna, nazwijmy ją Ewa z góry zapowiedziała, że jej ten termin nie pasuje i zrobi przelew).

Tydzień przed podpisaniem umowy właściciel zadzwonił do mnie, że wszyscy poza Ewą już wpłacili. Czas jeszcze miała, ale po telefonie zadzwoniłam do niej, żeby upewnić się, że wszystko ok.

[E] Jutro wpłacę, właśnie jestem w drodze na operację ze zwierzakiem, ale po powrocie na pewno zrobię przelew.

Niby nic, ale zapaliła mi się lampka, piszę następnego dnia smsa.
Cisza. FB cisza, telefonu nie odbiera. Zaalarmowałam pozostałych, że być może będziemy musieli na szybko kogoś szukać. Daliśmy jej jeszcze jeden dzień może coś się stało.

Środa. Umowa do podpisania w poniedziałek, a tu ani kontaktu, ani pieniędzy. Wystawiliśmy ponownie ogłoszenie, ale po cichu liczymy na kontakt z Ewą.

W czwartek zobaczyłam, że wrzuciła posta na fb, no to myk i jej go skomentowałam tagując wszystkich pozostałych współlokatorów. Równie szybko zostaliśmy wszyscy zablokowani.

Wiem, że mogła zmienić plany. Umowy jeszcze nie miała, ale serio nie można było dać znać jak wiedziała, że nie będzie z nami mieszkać, żebyśmy mieli czas kogoś znaleźć?

*Studiuję w nadmorskim mieście, a właściciel jest rencistą. Nasza wyprowadzka na wakacje była wygodna zarówno dla nas studentów, że nie musieliśmy utrzymywać mieszkania w wakacje, jak i dla niego, że spokojnie mógł korzystać z wyjątkowo upalnego lata.

wynajem mieszkania

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 274 (376)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…