W pracy (laboratorium medyczne) oprócz swoich obowiązków hobbystycznie, zajmuję się też szeroko pojętym wystrojem pomieszczeń firmowych. Nic wielkiego: stroik na święta, od czasu do czasu jakiś kwiatek wylepiony z papieru, robię to co umiem i lubię.
Ale powoli zaczynam mieć dość. Na Wielkanoc zrobiłam kilka pisanek. Do tego koszyczek, maskotka zajączek, ozdóbka stanęła na blacie, cudo wyszło. Co z tego, jak pisanki były na swoim miejscu 3 dni. Zaraz się komuś do łapy przykleiły.
Innym razem w ramach podziękowania zrobiłam koleżance mały bukiecik papierowych różyczek. Cieszyła się, postawiła na szafce, ponad rok stał spokojnie. Kilka dni temu przychodzę do pracy, szafka pusta. Jakaś mamusia przyszła z dzieckiem, dziecko urządziło histerię z wrzaskiem i tupaniem nogami, że chce kwiatka. Matka umówiła się z nami, że pożyczy na chwilę, niech sobie dzieciak popatrzy i potem oddadzą. Oczywiście nie oddali, a koleżanka przez natłok innych pacjentów zapomniała panią przypilnować.
Ale powoli zaczynam mieć dość. Na Wielkanoc zrobiłam kilka pisanek. Do tego koszyczek, maskotka zajączek, ozdóbka stanęła na blacie, cudo wyszło. Co z tego, jak pisanki były na swoim miejscu 3 dni. Zaraz się komuś do łapy przykleiły.
Innym razem w ramach podziękowania zrobiłam koleżance mały bukiecik papierowych różyczek. Cieszyła się, postawiła na szafce, ponad rok stał spokojnie. Kilka dni temu przychodzę do pracy, szafka pusta. Jakaś mamusia przyszła z dzieckiem, dziecko urządziło histerię z wrzaskiem i tupaniem nogami, że chce kwiatka. Matka umówiła się z nami, że pożyczy na chwilę, niech sobie dzieciak popatrzy i potem oddadzą. Oczywiście nie oddali, a koleżanka przez natłok innych pacjentów zapomniała panią przypilnować.
Ocena:
351
(455)
Komentarze