Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#63250

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jakież dziwne połączenia myślowe mogą czasem przyjść człowiekowi do głowy. Patrząc na psa pomyślałam, że trzeba go wyczesać. Musiałam sobie jednak przypomnieć, gdzie jest szczotka i kiedy zobaczyłam ją w głowie, przypomniałam sobie, że kiedyś mama szczotkowała nią swój płaszcz (takie kudełki przy rękawach, kołnierzu i u dołu), co z kolei prowadzi do historii właściwej, czyli sytuacji, w której mama miała płaszcz na sobie.

10 lat temu (a więc niedługo po 11 września i wielkim strachu na lotniskach) moich rodziców wygnało na weekend do Anglii (ojczym jest Anglikiem i musieli razem załatwić sprawy w banku). Polecieli więc. Tanimi liniami, a jakże.

Podróż do Anglii przeszła bez przeszkód. Problem pojawił się, gdy wracali. Spodziewaliśmy się ich w niedzielę wieczorem. Dziadek już miał wyjeżdżać na lotnisko, kiedy zadzwonił telefon. Zdenerwowana mama mówiła, że jednak wrócą jutro po południu. Na pytanie, co się stało, nie chciała za bardzo odpowiadać. "Pogadamy w domu".

Co się okazało?

Otóż panowie celnicy upatrzyli sobie rodziców już w Poznaniu, ze niby ich zachowanie jest "podejrzane". Do dziś nie wiemy, co według nich znaczy "podejrzane", ale stanęło na tym, że w niedzielę nie przepuścili ich przez bramki, a w zamian zrobili taką rewizję, o jakiej mamie się nie śniło, że jest możliwa. Przetrzepali dosłownie wszystko - od bagażu (który stanowiła jedna podręczna walizka z majtkami i skarpetami na zmianę oraz mamina torebka, w której jedynym podejrzanym przedmiotem był papierowy pilniczek do paznokci) aż po kieszenie i spody butów. Wtedy też zniszczyli ojczymowi telefon, bo "zapikał" (ojczym, nie telefon), ale nie wiedzieli, co dokładnie pika, więc rozbebeszyli wszystko, co się dało (na końcu okazało się, że pikał metalowy grzebyczek, który miał w tylnej kieszeni i o nim zapomniał).

Efekt końcowy był taki, że nie polecieli w niedzielę, bo samolot odleciał w momencie, kiedy oni byli w połowie kontroli. Musieli kupić bilety na lotnisku na najbliższy lot, które to bilety kosztowały tyle, że można by było polecieć sobie na dziesięciodniowy wypoczynek do Hiszpanii.

W domu zastanawialiśmy się, dlaczego rodzice stali się "podejrzani". I nic, poza tym, że mają ciemne włosy, ciemne oczy i ciemną karnację, nie przychodziło nam do głowy.

Teraz już i tak nic z tym się nie zrobi, ale zaczęłam się zastanawiać, czy to wszystko było na prawie? Można posądzić człowieka o Bóg wie co tylko dlatego, że ma niekoniecznie polską urodę?

zagranica

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -15 (27)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…