Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#63448

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia http://piekielni.pl/63441#comments przypomniała mi o moich perypetiach ciążowych. A mianowicie o wizycie u endokrynologa i piekielności starszych osób,które wszystko wiedzą najlepiej.
Postaram się aby było krótko i zwięźle.

Na wizycie kontrolnej u ginekologa, dostałam skierowanie na badania tarczycy.Chcąc nie chcąc iść trzeba.Jako,że byłam już w 7 miesiącu ciąży,to brzuszek był już widoczny i często robiło mi się słabo.Mąż postanowił pojechać ze mną.
Gdy dotarliśmy na miejsce gabinet był jeszcze zamknięty,ale już kilka osób czekało i nic nie zapowiadało piekielności. Do otwarcia jeszcze trochę czasu więc czekamy.Zanim zjawił się Pan doktor zgromadziło się już przed wejściem z 10-15 osób.Po rejestracji,czekam grzecznie w kolejce w poczekalni, mąż poszedł do samochodu żeby nie robić tłoku w i tak ciasnym pomieszczeniu.
Lekarz zaczyna przyjmować, odbywało się to tam, że wychodził z gabinetu i zapraszał zgodnie z kolejką.I w tym momencie zaczęły sie kłopoty. Po wywołaniu pierwszego nazwiska doktor zobaczył mój wielki brzuch, przeprosił Panią co miała wejść i powiedział,że teraz Ja. Wstaję więc z miejsca i podążam w stronę gabinetu,nagle bum ląduje na ścianie.Pani postanowiła jednak pierwsza wejść, doktor załagodził i poszłam na badanie. Po wyjściu z gabinetu gdy zapisywałam się na kolejna wizytę usłyszałam tyle obelg w moim kierunki, że wychodziłam ze łzami w oczach. Usłyszałam,że się puściłam i mam bachora,że młoda jestem mogłam poczekać(tak, mogłam ale sama nie prosiłam o wejście bez kolejki), że kolejna samotna matka co będzie zasiłki od państwa brać. Jednak najgorsze było chyba to jak Pani życzyła śmierci dla mojego dziecka.

słuzba_zdrowia emertyka

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 215 (379)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…