Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63713

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Hostelowych piekielności ciąg dalszy.

Zjawiło się wczoraj dwóch panów, którzy doprowadzili w końcu do tego, że ja stałem się piekielny. Nowy Rok to nie jest to dobry dzień na denerwowanie ludzi, którzy musieli rano wstać do pracy.

Panowie zarezerwowali sobie miejsca w pokoju wieloosobowym przez stronę booking.com, z którą nasz hostelik współpracuje. Wejście panów wyglądało mniej więcej tak: "Cześć!" (Oho, widzę już, że będzie dobrze, czasem rzeczywiście z gośćmi przechodzę na "ty", ale zazwyczaj są to stali bywalcy i nigdy nie dzieje się to od wejścia). "Mamy tu dwójeczkę, nazwisko Xxx Xxxxx" Odszukuję, jest. Co prawda nie "dwójeczka", ale nazwisko i imię się zgadza.
Dialog:

-Dzień dobry. Tak, dwa miejsca w pokoju 7-osobowym.
-Mmmm... - pan miał w zwyczaju mruczeć przed każdym zdaniem - ...a nie da się tego zamienić na dwójeczkę?
-Nie, przykro mi, wszystko jest już zajęte - okres sylwestrowy.
-Mmmm, no dobra,TRUDNO!

Jak trudno, to trudno. Panowie wypełnili karty meldunkowe i przyszło do płacenia.

-To będzie 80zł.
-Mmmmm, nie uważasz, że trochę drogo?
-Nie ja ustalam ceny. - co mam w sumie powiedzieć, nie?
-Mmm, a co byś powiedział na 30 od osoby?
-Powiedziałbym, że to o 10zł mniej niż na waszej rezerwacji - tu stukam paluszkiem w wydrukowaną rezerwację.
-Hehehehe. - pan chyba myślał, że to żart - to jak będzie?
-Nie jestem uprawniony do udzielania rabatów.
-Mmmm, no dobra, niech będzie po 4 dychy, TRUDNO!

Jak trudno, to trudno. Zapłacili i poszli sobie. Myślałem, że to wszystko z ich strony, włączyłem sobie trójkowy Top Wszech czasów, lecz nie dane mi było posłuchać, bowiem jeden z panów wrócił, niosąc ze sobą reklamówkę znanej sieci sklepów z owadem w nazwie.

-Na stronie jest napisane, że robicie gościom pranie.
-Tak, jest taka usłu...
Nie zdążyłem dokończyć, kiedy z reklamówki posypały się (NA MOJE BIURKO!) brudne rzeczy ze wspomnianej reklamówki.
- Co pan wyprawia?! - aż odskoczyłem.
- Mmmmm... No, to do prania.
- Proszę to zabrać z biurka, to raz. Proszę zapakować to w reklamówkę i opisać nazwiskiem i numerem pokoju, to dwa. Usługa kosztuje 10zł, to trzy.
- Coo? To jeszcze trzeba dopłacać? I co się tak pultasz (błagam, nie wiem co to znaczy, aż sobie zapisałem to słowo :D)? Ja pie***ole, co za kraj. Polactwo cebulactwo j***ne, za wszystko hajs by chcieli.

Pan zebrał ubranie z powrotem do reklamówki i stwierdził, że za 10zł to on sobie w domu upierze. TRUDNO! Wysłuchał mojego krótkiego kazania na temat wyrazów powszechnie uważanych za niecenzuralne i poszedł. Chwilę potem zobaczyłem obu panów, jak idą z paczką papierosów do kuchni. W regulaminie jest wyraźnie napisane, że palenie na terenie hostelu jest zabronione, ale wielu gości w ogóle nie czyta takich głupot jak regulamin. Jest tam również punkt, że za złamanie wyżej wymienionego, hostel może nałożyć karę pieniężną, lub wydalić gości.

Normalnie gdy widzę więc, że ktoś szykuje się do palenia to zwracam uwagę, ewentualnie jak nie zauważę w porę, to odsyłam do regulaminu i grożę, że następnym razem będzie kara, bla bla, żadnych konsekwencji, prawdę mówiąc. Nawet nie jestem pewien czy mamy prawo jakąś karę nakładać, bo nigdy tego nie robimy.

W tym przypadku postanowiłem jednak być typowym służbistą. Stanąłem za drzwiami kuchni. Odgłos zapalniczki raz, odgłos zapalniczki dwa, mam was.

Skończyło się na tym, że panowie dobrowolnie opuścili hostel, oczywiście swoich jakże cennych 80 złotych nie otrzymując. Jasne, zrobiłem to złośliwie, ale raz do roku każdy z nas może być piekielnym.

PS. Hasłem, które przelało czarę goryczy było to o "Polakach cebulakach". To działa na mnie jak płachta na byka.

hostel

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 739 (805)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…