Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63919

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia http://piekielni.pl/63904 przypomniała mi o moich niedawnych perypetiach z dostawcą pizzy. Jakiejś super wielkiej piekielności tu nie ma, ale jest dość irytująco.

W ostatnim czasie często zamawiam pizzę, bo niezbyt mam czas żeby gotować, a akurat otworzył się nowy lokal po drugiej stronie ulicy. Pizzę mają pyszną, wszystko zawsze jest w porządku, gratisowe sosy do każdego zamówienia... tylko z dostawcą mam niewielki problem. Z reguły płacę gotówką, jednak czasami zdarza się, że w domu pieniędzy nie mam, więc trzeba zapłacić kartą (mają taką opcję).

Pierwsza płatność plastikiem – płaciłam kartą mojego faceta (który nie ma zablokowanej możliwości płatności zbliżeniowych). Podaję kartę dostawcy, jednocześnie mówiąc, że ma być na PIN, nie zbliżeniowo, bo...

PIIIP!

Dostawca zbliżył kartę do terminala. Zadowolony z siebie, bo „co pani, tak jest szybciej!”. Wytłumaczyłam, że tak nie chcę, ponieważ pieniądze z konta są pobierane z opóźnieniem i nie widzę na koncie takiej transakcji. Ale w sumie nic się strasznego nie stało, no trudno poszło to poszło, nie będę z tego powodu płakać.

Druga płatność plastikiem – historia mniej więcej się powtarza, na koniec tylko dodaję, że nie życzę sobie, żeby mi dostawca wybierał samowolnie sposób płatności (oczywiście grzecznie i kulturalnie, facet jest nawet sympatyczny, tylko ta płatność kartą...)

Przez jakiś czas wszystko się pięknie układało z moim dostawcą, bo płaciłam gotówką, ale w końcu nadszedł ten moment...

Trzecia płatność plastikiem – tym razem miałam swoją kartę, pay-pass zablokowany. Podaję kartę, zwyczajowo wypowiadam formułki o płatności zbliżeniowej i oczywiście...

PIIIP!

Nie ukrywam, że na mojej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek. Poczekałam, aż terminal wypluje potwierdzenia (odmowa, oczywiście), żeby zobaczyć, co też dostawca zrobi. Zaskoczył mnie, bo nawet nie spojrzał na wydruki, powiedział „dziękuję, do widzenia!” i zbiera się do wyjścia.

W tym momencie na moim prawym ramieniu zmaterializował się znikąd aniołek („no chyba nie dasz mu tak odejść, przecież nie zapłaciłaś, to zwykła kradzież!), zaś na lewym diabełek (sam tego chciał, mówiłaś mu, że nie ma być zbliżeniowo, może to go czegoś nauczy!). Kłótnia pomiędzy stronami mojej natury sprawiła, że na chwilę się zawiesiłam, co zwróciło uwagę dostawcy. Wywiązał się taki dialog:

J – ja
D – dostawca

D – Wszystko w porządku, tak?
J – Yyy... Eee... a nie jest czasem odmowa? (aniołek wygrał :D)
D – Ale jak odmowa?
J – No odmowa, z terminala. Ja mam zablokowane płatności zbliżeniowe...
D – (rzut oka na wydruk) A, no faktycznie. I co teraz?
J – (lol) Trzeba zrobić normalną płatność i muszę wbić PIN.
D – Aha, aha...

Odniosłam wrażenie, że facet nie bardzo ogarniał, co się właściwie właśnie stało. Patrzył na mnie podejrzliwie, kiedy wbijałam PIN (pewnie się zastanawiał, na czym polega ten przekręt i gdzie tu haczyk, hehe...), ale ostatecznie rozeszliśmy się w pokoju (po tym, jak znów wytłumaczyłam, że nie chcę płacić zbliżeniowo).

Z usług pizzerii nie mam zamiaru rezygnować, bo ich pizza jest naprawdę bardzo dobra. Ale coś mi się zdaje, że jeśli sytuacja znów się powtórzy, to aniołek z mojego ramienia poniesie sromotną klęskę ;)

pizzeria

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 364 (546)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…