Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64689

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Prawie rok temu byłam na imprezie w jednym z warszawskich klubów. Nie do końca moje klimaty, ale grała para mich ulubionych DJ'ów, więc uznałam, że przeboleję tłumy dzieciaków i rozwodnione piwo.

Zrobiło się sporo ludzi, dość niewygodnie tańczyło mi się z torebką więc po chwili namysłu (widać niezbyt długiej) uznałam, że zaniosę ją do szatni. Pokazałam pani numerek, poprosiłam o dowieszenie torby do płaszcza i poszłam tańczyć.

Po jakieś godzinie postanowiliśmy się zbierać do domu. I jakie było moje zdziwienie, gdy pani siedząca w szatni bez cienia zażenowania i wstydu powiedziała, że wydała komuś innemu moją torebkę. Zapytałam, czy to żart? Nie, pani wydała ją jakiemuś panu, bo torebkę powiesiła na jego kurtkę.

Nic nie dało się zrobić. Szatnia nie należała do klubu, była to pani wynajęta na jeden wieczór do tego miejsca, rozmowa z menadżerem kluby nic nie dała, poszukiwanie torby też. Przeżywam, jak to baba, najbardziej jej stratę, bo dokumentów przy sobie nie miałam, w portfelu jakieś drobne i kilka kosmetyków.

Co się potem okazało, pani szatniarka zrobiła kilka takich numerów, co było wyraźnie widać na facebookowej tablicy dzień po wydarzeniu. Oddawanie randomowym osobom kurtek, toreb, płaszczy zdarzyło się kilkanaście razy.

Od tamtego momentu do klubu chodzę jedynie z dowodem i kartą w kieszeni.

warszawa klub

Skomentuj (67) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 383 (545)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…