Jaworzno to bardzo piekielne miasto.
Znajomy mojej mamy (nazwę go Karol) przeprowadził się z jednego ze śląskich miast do Jaworzna. Zamieszkał oczywiście na wielkim osiedlu.
Problem wiecznie tam istniejący dotyczy miejsc parkingowych...
Karol, starszy pan, w pierwszych dniach mieszkania na osiedlu parkował tam, gdzie było miejsce, czyli zaraz pod blokiem - bo i po co miał parkować kilkanaście metrów dalej swój mały samochód i męczyć niemłode już nogi.
Parę dni później na aucie pojawiły się rysy. Potem gwóźdź w oponie. Ale to, co pojawiło się trzecim razem, całkowicie przechodzi ludzkie oczekiwania.
Karol szedł rano do samochodu jak zawsze. Zbliżając się do auta, spotkał (S)ąsiada:
(S): Dzień dobry panu... wie pan co, niech pan uważa na klamki...
(K): ? Ale jak to?
(S): Parkuje pan od jakiegoś czasu na miejscu Piekielnego Kowalskiego, na pana miejscu bym uważał z klamkami.
Gdy Karol to przemyślał, sąsiada już nie było, ale postanowił przyglądnąć się autu i klamkom.
Okazało się, że Piekielny Kowalski wysmarował wszystkie klamki od wewnętrznej strony... GÓ*NEM.
Gwoździe i obsmarowanie gó*nem klamek okazało się lepszym rozwiązaniem, niż zwykła rozmowa dotycząca przypisanego miejsca parkingowego. Od tamtej pory, Karol zostawia auto wyłącznie na płatnym i chronionym parkingu.
Znajomy mojej mamy (nazwę go Karol) przeprowadził się z jednego ze śląskich miast do Jaworzna. Zamieszkał oczywiście na wielkim osiedlu.
Problem wiecznie tam istniejący dotyczy miejsc parkingowych...
Karol, starszy pan, w pierwszych dniach mieszkania na osiedlu parkował tam, gdzie było miejsce, czyli zaraz pod blokiem - bo i po co miał parkować kilkanaście metrów dalej swój mały samochód i męczyć niemłode już nogi.
Parę dni później na aucie pojawiły się rysy. Potem gwóźdź w oponie. Ale to, co pojawiło się trzecim razem, całkowicie przechodzi ludzkie oczekiwania.
Karol szedł rano do samochodu jak zawsze. Zbliżając się do auta, spotkał (S)ąsiada:
(S): Dzień dobry panu... wie pan co, niech pan uważa na klamki...
(K): ? Ale jak to?
(S): Parkuje pan od jakiegoś czasu na miejscu Piekielnego Kowalskiego, na pana miejscu bym uważał z klamkami.
Gdy Karol to przemyślał, sąsiada już nie było, ale postanowił przyglądnąć się autu i klamkom.
Okazało się, że Piekielny Kowalski wysmarował wszystkie klamki od wewnętrznej strony... GÓ*NEM.
Gwoździe i obsmarowanie gó*nem klamek okazało się lepszym rozwiązaniem, niż zwykła rozmowa dotycząca przypisanego miejsca parkingowego. Od tamtej pory, Karol zostawia auto wyłącznie na płatnym i chronionym parkingu.
Śląsk parking
Ocena:
407
(501)
Komentarze