Zmierzałam dzisiaj do zamykanej na klucz bramki od osiedla, chcąc wyjść. Przede mną w tym samym kierunku szedł sąsiad. Nie wyciągałam więc klucza z torby, a jedynie dostosowałam tempo do faceta tak, żeby nie wejść mu na plecy, ale też żeby nie musiał specjalnie trzymać dla mnie otwartej bramki. Wiem, jak szybko się zamyka i wiedziałam, że kiedy on przejdzie, ja zdążę ją złapać zanim się zatrzaśnie i spokojnie sobie przejść.
Zgodnie z planem gość wyszedł, ja byłam metr od ogrodzenia... i nagle j*ebs! Facet na siłę i z nielichym hukiem zamknął mi bramkę przed nosem. A bramka spora, metalowa, zawiasy ciężko chodzą, musiał się chłopina nieźle natężyć...
Zrozumiałabym, gdybyśmy wchodzili. Nie każdy musi znać sąsiadów z widzenia i nie każdy musi chcieć wpuszczać obce osoby na osiedle "na krzywy ryj", ale przy wychodzeniu? No ludzie...
Zgodnie z planem gość wyszedł, ja byłam metr od ogrodzenia... i nagle j*ebs! Facet na siłę i z nielichym hukiem zamknął mi bramkę przed nosem. A bramka spora, metalowa, zawiasy ciężko chodzą, musiał się chłopina nieźle natężyć...
Zrozumiałabym, gdybyśmy wchodzili. Nie każdy musi znać sąsiadów z widzenia i nie każdy musi chcieć wpuszczać obce osoby na osiedle "na krzywy ryj", ale przy wychodzeniu? No ludzie...
Sąsiad
Ocena:
483
(615)
Komentarze