Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64880

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem w trakcie zrywania nałogu obgryzania paznokci. Jestem z siebie dumna, bo od dwóch tygodni nie pakuję paluchów do ust.
Postanowiłam codziennie malować je na inny kolor, ot, taka zachcianka, która sprawia mi wielką uciechę po kilku latach nie malowania paznokci. Zapasów malowideł do paznokci nie mam, więc...

Udałam się do drogerii, która była najbliżej.
Wchodzę, witam się, jak na kulturalnego człowieka przystało. Odpowiedzi się nie doczekałam. Nic to, myślę, może ekspedientki nie usłyszały.
Biorę koszyk, wyruszam w sklep.
Pusto. W całym sklepie ani jednego klienta. Zdziwiłam się, bo to centrum dużego miasta, gdzie ludzi jest wszędzie zatrzęsienie.
Przechadzam się, oglądam lakiery, myślę, jakie kolory by wybrać.
Jedna z ekspedientek chodzi za mną krok w krok.
Przysiąc mogę, że metr, to była maksymalna długość, jaka nas mogła dzielić.
Po kilku minutach stało się to irytujące, więc mimo, iż miałam wielkie chęci na zakupy, te przeszły mi jak ręką odjął.
Udałam się więc przez kasy do wyjścia, gdzie zaczepiła mnie jedna z obsługujących kobiet. Zapytała ze zbolałą miną, czy nic nie udało mi się wybrać. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że mimo chęci kupna, traktowanie potencjalnego klienta jak złodzieja nie pomaga w wyborze, a wręcz odstęcza do kupienia czegokolwiek w ich sklepie.
Pani nic nie odpowiedziała, zrobiła zbolałą minę ponownie.
Pożegnałam się więc, odkładając koszyk.
Odpowiedzi również nie usłyszałam.

Nie pierwszy raz spotkałam się tam z takim traktowaniem klienta. Bywam tam czasem, bo mają niewiarygodnie niskie ceny, jednak po wczorajszej wizycie, już sobie daruję.

karmelicka kefirek

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 221 (399)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…