Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64953

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przez parę dni zastępuję pracownicę mojego taty w sklepie meblowym. Odebrałam dzisiaj telefon od niezadowolonego klienta [K]

[J] - Sklep meblowy, słucham?
[K] - Oszuści! Złodzieje! Oszukaliście mnie! Złą kuchnię dostałem! Pozwę was, zobaczycie!

Myślę sobie, ani się nie przedstawił, ani nie powiedział, czy to kuchnia ze sklepu, czy z zamówienia. Można kupić od ręki kuchnię ze sklepu, lub zamówić u producenta. Może faktycznie przy ładowaniu coś się pomyliło i tragarze wsadzili nie tą. Ale przecież każdy towar zawsze dokładnie sprawdzamy przed wyjazdem i nie ma mowy o pomyłce! Więc staram się spokojnie dowiedzieć o co chodzi.

[J] - Ale o co chodzi, proszę pana? Co jest nie tak z kuchnią?
[K] - Zła jest ! Oszuści! Za małą szafkę mi daliście!
[J] - A to kuchnia pod zamówienie, tak?
[K] - Tak! Wymiary dałem, wszystko dobrze wymierzyłem! Idioci u was pracują, nic nie wiecie!
[J] - Proszę kulturalniej, możemy załatwić to po dobroci, albo się rozłączam, i wtedy niech pan przywozi kuchnię do sklepu jeżeli chce pan reklamacje!
[K] - Ty ku**o! Nie będziesz mi groziła! Nic nie muszę! To ty mi będziesz po nią jechać! Do sądu pójdę i jeszcze odszkodowanie mi wypłacicie!
[J] - Jest pan tego taki pewny? To niech pan spojrzy na tył paragonu, co tam jest napisane?

A według naszego polskiego prawa możemy umieszczać na paragonie lub fakturze pieczątkę, lub może być dopisek na fakturze, że w przypadku reklamacji klient sam przywozi towar własnym transportem. Jest nam to na rękę, gdyż czasami dowozimy meble ludziom, którzy mieszkają 60 - 100 km od naszego sklepu. Nasze miasto znajduje się około godzinę drogi od granicy z Niemcami, a więc często mamy niemieckich klientów. Prosimy wtedy o przemyślane zakupy i uprzedzamy o tym, że po reklamacje nie jeździmy, tylko trzeba przywieźć samemu dany mebel. Jak na razie nielicznym się to nie podobało i wtedy rezygnowali z zakupu. Wolna wola, do niczego nie można zmuszać. Ale w większości przypadków ludzie rozumieją i wyrażają zgodę. W końcu samochód na wodę nie jeździ. ;)

Nagle facet zmalał, siły go chyba opuściły, bo cichutkim głosem zaczął od nowa.
[K] - No bo jest źle. Co mam zrobić?
[J] - Najpierw proszę mi powiedzieć jak się pan nazywa. Sprawdzę w bazie pana zamówienie i zaraz zobaczę o co chodzi. Która szafka jest za krótka?
[K] - Nazywam się Iksiński i ta szafka ostatnia co ma być przy ścianie jest za krótka o 15 cm!

Wpisuję nazwisko, wyskakuje mi rysunek, wymiary i oznaczenia i już widzę, że to co pan mówił jest zgodne z prawdą. Tyle, że ta szafka już przy składaniu zamówienia miała być krótsza o 15 cm, tylko blat miał dochodzić do ściany. Było zaznaczone nawet czerwonym kolorem, że to nie jest błąd i tak ma być. To już wiedziałam, że będzie ciekawie.

[J] - Ale proszę pana, według zamówienia ta szafka miała taka być. Wszystko się zgadza.
[K] - Jak to się zgadza, jest źle! Ty ku***, szm***! Kłamiesz mnie, bo nie chcesz mi pieniędzy oddać! Jak oddacie mi połowę pieniędzy to zapomnę o sprawie! Oszuści! Do rzecznika konsumenta pójdę ! Ty ku*** będziesz mnie okłamywać!
[J] - Nie będę z panem rozmawiać takim tonem. Do widzenia! - I się rozłączyłam. A co! Nie będę się denerwować.

Lecz nie musiałam długo czekać, minęło parę minut.
Na parking z rozpędu wjeżdża auto, a z niego wybiega łysawy facet. Na siedzeniu pasażera starsza kobieta, powoli wychodzi za panem. A ten już wparował do biura i od progu się drze i wyzywa od oszustów i złodziei. I tak krzyczy i krzyczy, przekrzyczeć się go nie da, więc drze się, aż kobietka [Kk] nie doszła do biura. Trzepnęła męża w ramię i się pyta.

[Kk]- Co się tak drzesz? Co ci ta pani zrobiła!
[K]- Jak to co! Szafkę za krótką nam przywieźli, a ta ku*** nie chce nic z tym zrobić!
[Kk]- Jak ty mówisz na tą panią! W tej chwili przeproś!
[K]- Nie! Oszukali nas!
[Kk]- A o którą szafkę chodzi proszę pani?

Pokazuję kobietce schematy, już zabieram się za tłumaczenia, a pani jak uderzyła pana w ramię!

[Kk] Przecież ta szafka tak miała wyglądać, Zdzisiu! Sami to omawialiśmy! Że wstawię ten ładny wysoki koszyczek na przyprawy, co go od Jadzi na urodziny dostałam w to miejsce, bo jest za ładny, żeby go przykrywać! Przeproś panią i do samochodu, ale to już!
Pan zrobił się czerwony, zapowietrzył się, burknął pod nosem przepraszam i uciekł do samochodu. Kobietka jeszcze parę razy gorąco przepraszała i wróciła do samochodu. Jeszcze przez okno widziałam, jak krzyczy na niego w samochodzie i odjechali w siną dal.

Ale co się najadłam nerwów, to moje!
A wystarczy porozmawiać z żoną :)

Sklep meblowy

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 599 (693)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…