Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65015

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jednym z moich zajęć jest udzielanie korepetycji. Uczniów mam różnych - od dzieci z podstawówki do dorosłych, chcących nauczyć się konwersacji, powtórzyć język, trochę się z nim 'obyć'.

Mam jednak jednego ucznia który jest szczególny. Jego rodzice są znani w pewnych kręgach, zwłaszcza mama, która jest osobą w pewien sposób medialną. Chłopiec zdaniem rodziców jest indywidualistą, który potrzebuje czasu i samo to, że się stara jest już ogromnym plusem.
Do rzeczy: dzieciak ma lat dziesięć. Rozumiem, że w dzisiejszych czasach dzieci mają sporo zajęć dodatkowych, ale skoro na coś się czasu nie ma, to się tego nie podejmuje.

Od września nie dostałam ani jednego zrobionego zadania domowego. Nie dostałam ani jednego dobrze napisanego testu. Oczywiście, ma ADHD i jest indywidualistą (podkreślam to tyle razy, bo to jedyna wymówka, którą mają rodzice na jego brak przygotowania) oraz on się stara i powinnam to docenić. Podchodziłam do niego w każdy możliwy sposób, bo uczyłam już kilka trudnych jednostek, ale ten jest wyjątkowo oporny.

Zadawałam mu do nauki słówka - najwyżej na 10 minut nauki. Postara się. Oczywiście niczego się nie nauczył. I tak w kółko. Wałkujemy jeden czas teraźniejszy, bo ciągle go zapomina, zamiast się uczyć, woli się chwalić, co to za prezenty dostanie.

Rozmowa z rodzicami nie daje żadnego skutku - słyszę ciągle, że on się stara, że ma dużo zajęć, że jest uparty i już tak ma. Zasugerowałam, że jak tak dalej pójdzie, to po prostu zrezygnuję, bo mam co robić ze swoim czasem, a nie godzinę siedzieć z niechętnym do nauki małym rozpieszczonym dziesięciolatkiem. Ale proszę, on się stara!

Nie chcę odchodzić, bo wierzę, że mogę coś z niego wyciągnąć, ale tracę powoli nadzieję. Przerobiłam z nim całą książkę, a on nadal nic nie umie, nie pamięta, nie potrafi nawet poprawnie wypisać po angielsku ja, ty, oni, my, wy... Tłumaczyłam rodzicom, że na nic moja wiedza i dodatkowe zajęcia, kiedy z jego strony nie ma absolutnie żadnej chęci i w sumie po co go męczyć, skoro widać, że ma inne zainteresowania? Ale on po angielsku musi mówić, mama siedziała w Stanach!

A mama tak często wypowiada się w telewizji o wychowaniu dzieci... szkoda, że jej własne nie świeci przykładem, zwłaszcza gdy bez skrępowania puszcza przy mnie gazy lub dłubie w nosie. Nad biurkiem wisi kartka o tym, że w tym domu przestrzega się kultury. Widać nie tyczy się to jego pokoju.

korepetycje nauka dzieci

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 382 (470)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…