Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#65089

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z góry przepraszam, że tak chaotycznie i mało fachowo, ale dalej mnie nosi.

Kupiliśmy auto.
Pośmigało 3 miesiące i zdechło.
Diagnoza? Zatarta głowica - filtr oleju poszedł, dawno nie wymieniany. Mąż nie miał czasu wymienić po zakupie (ale oleje wymieniane jakiś czas temu przez poprzedniego właściciela) - trudno, nasza wina.
Pieniądze poszły - auto pośmigało TYDZIEŃ.
Kolejna diagnoza - zatarty spód silnika. Opcje dwie: regeneracja silnika lub jego wymiana.
Mąż znalazł silnik i warsztat który to zrobi. Po drodze mechanik miał zrobić diagnozę. I co?
Okazało się, że nawet jakbyśmy filtr wymienili to auto i tak by szlag trafił. Tak to podsumował mechanik:
-Takie numery to za PRL'u były. Silnik na ostatniej prostej, to zagęszczali olej i auto szło na sprzedaż, po kilku miesiącach silnik do wymiany. Prawie nie do wykrycia.

Tylko pieniędzy na auto i naprawy szkoda, bo za tą kwotę auto dwa razy lepsze by było już.

Udław się zarobionymi pieniędzmi poprzedni właścicielu!

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (49)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…