zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Z góry przepraszam, że tak chaotycznie i mało fachowo, ale dalej mnie nosi.
Kupiliśmy auto.
Pośmigało 3 miesiące i zdechło.
Diagnoza? Zatarta głowica - filtr oleju poszedł, dawno nie wymieniany. Mąż nie miał czasu wymienić po zakupie (ale oleje wymieniane jakiś czas temu przez poprzedniego właściciela) - trudno, nasza wina.
Pieniądze poszły - auto pośmigało TYDZIEŃ.
Kolejna diagnoza - zatarty spód silnika. Opcje dwie: regeneracja silnika lub jego wymiana.
Mąż znalazł silnik i warsztat który to zrobi. Po drodze mechanik miał zrobić diagnozę. I co?
Okazało się, że nawet jakbyśmy filtr wymienili to auto i tak by szlag trafił. Tak to podsumował mechanik:
-Takie numery to za PRL'u były. Silnik na ostatniej prostej, to zagęszczali olej i auto szło na sprzedaż, po kilku miesiącach silnik do wymiany. Prawie nie do wykrycia.
Tylko pieniędzy na auto i naprawy szkoda, bo za tą kwotę auto dwa razy lepsze by było już.
Udław się zarobionymi pieniędzmi poprzedni właścicielu!
Kupiliśmy auto.
Pośmigało 3 miesiące i zdechło.
Diagnoza? Zatarta głowica - filtr oleju poszedł, dawno nie wymieniany. Mąż nie miał czasu wymienić po zakupie (ale oleje wymieniane jakiś czas temu przez poprzedniego właściciela) - trudno, nasza wina.
Pieniądze poszły - auto pośmigało TYDZIEŃ.
Kolejna diagnoza - zatarty spód silnika. Opcje dwie: regeneracja silnika lub jego wymiana.
Mąż znalazł silnik i warsztat który to zrobi. Po drodze mechanik miał zrobić diagnozę. I co?
Okazało się, że nawet jakbyśmy filtr wymienili to auto i tak by szlag trafił. Tak to podsumował mechanik:
-Takie numery to za PRL'u były. Silnik na ostatniej prostej, to zagęszczali olej i auto szło na sprzedaż, po kilku miesiącach silnik do wymiany. Prawie nie do wykrycia.
Tylko pieniędzy na auto i naprawy szkoda, bo za tą kwotę auto dwa razy lepsze by było już.
Udław się zarobionymi pieniędzmi poprzedni właścicielu!
Ocena:
-1
(49)
Komentarze