Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#65149

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ofert pracy jest wiele, ale niestety chcący pracować muszą być ostrożni. Dlatego umieszczam ku przestrodze.

Miejsce akcji Katowice.

Pierwsza część historii dzieje się jakieś 1,5 roku temu. Na portalu olx i gumtree umieściłam swoją ofertę jako poszukująca pracy biurowej. Zadzwonił gość. Przedstawił się jako Michał Wiśniewski, oferował prace biurową/pracę asystentki w firmie multimedialnej związanej z filmem. Przez telefon warunki wydawały się atrakcyjne, więc umawiam się szczęśliwa na rozmowę. Facet wyznacza spotkanie naprzeciwko FAMURu, w okolicy dworca w Piotrowicach. Szczerze mówiąc, dopiero mama mnie uświadomiła pt. „Dziwne, że nie w siedzibie firmy”. Pan wspomniał też o stroju oficjalnym: biała bluzka, spódniczka, obcasy, ewentualnie baleriny (rzecz działa się latem). Ok.
Przyjeżdżam na miejsce spotkania, pojawia się facet, rozmawiamy. Cv specjalnie nie chce, mówi, że umówimy się na dzień próbny. Generalnie szuka asystentki, zarobki ok 2-3 tys na rękę, czasem wyjazdy służbowe, ponadto przygotowanie kawy i inne bajery biurowe. Jednocześnie podkreśla, żebym nie myślała o złych rzeczach bo on w porządku, ale ma kolegę, on to owszem, zatrudniając sekretarkę wymaga, aby była także do łóżka, bez faceta itp. (Swoją drogą prowadząc „wywiad”, pyta czy jestem panną czy mam chłopaka).
Stwierdziłam, że się zastanowię i oddzwonię. Kierowana przeczuciem i radami mamy, postanawiam Pana sprawdzić. Firma miała się mieścić rzekomo na Pl. Grunwaldzkim. Idę tam, wypytuję portiera, różne osoby – nikt nic nie słyszał. Dzwonię do Pana i grzecznie odmawiam współpracy.

AKT II
OK dwa miesiące temu. Odpowiadam na ofertę pracy na olx na pracę biurową. W sobotę wieczór dzwoni Pan, przedstawiając się jako Marek Tychy(jako nazwisko, nie miasto  ), praca asystentki/ biurowa autoklinice w Katowicach. Zarobki 3-4 tys do ręki. Fajnie. Mówię, że czas będę miała we wtorek dopiero, więc mam zadzwonić w poniedziałek o szczegóły spotkania. Ostatecznie dzwonię do niego, w międzyczasie, coś mi nie trybi. Dzwonię do rzekomego miejsca pracy na Ligocie, jako że właściciel inaczej się nazywa, a Pan miał być ponoć właścicielem. W klinice nic nie wiedzą, nikogo nie potrzebują, może w sąsiedztwie szukają. Dzwonię do gościa raz jeszcze, pytam o firmę, już sugerując że może nazywa się Pan inaczej. Nagle się okazuje, że firma jest z Piekar Śl, ale siedzibę ma w biurach w Katowicach. Ok, umówmy się, proszę Pana o adres siedziby, gdzie mam się zjawić. Pan sugeruje spotkanie przy Famurze, na dworcu w Piotrowicach. Ponadto mam mieć strój oficjalny, biała bluzka i spódniczka. Halo! Brzmi znajomo! Ale myślę, że może to zbieg okoliczności, zgadzam się. Spotkanie ma być ok 18:00 (już ciemno, bo zima), więc dla bezpieczeństwa proszę narzeczonego, aby mi towarzyszył.
Sprawa nie daje mi spokoju. Jeszcze tego samego dnia piszę do Pana sms, że proszę bardzo o podanie adresu siedziby i nipu firmy. Nagle dostaję sms zwrotny „Oferta jest już nieaktualna”.

Być może byłam upierdliwa, być może czujna. Doświadczenie uczy, że te same okoliczności są tymi samymi. Co prawda Pan na spotkaniu pierwszym nie zrobił mi krzywdy, ale uważajcie na tego gościa.
Uważam też to za piekielne, że człowiek szuka ofert, napala się na dobrą, a ona jest jednak zbyt piękna i okazuje się przekrętem.

PS. [edycja 02.03.2015] Okazało się, że jednak posiadam nr do Pana: 797 096 095. To jego ostatni numer telefonu.

praca

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 144 (226)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…