Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#65235

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Horror 13-go.Piekielny dzień...

Prolog: mieszkam na wsi w 2-piętrowym domu na górze, a na dole rodzice i siostra. Ostatnio do naszej rodzinki dołączyła 3-miesięczna suczka-owczarek niemiecki.

Nigdy nie wierzyłam w przesądy, ale to co się stało ostatnio zaburza ten mój "brak wiary".
Cała rodzinka zachorowała, wszyscy w domu na antybiotykach. Tylko ja optymistycznie czekałam trzy dni, aż w piątek nie dałam rady i wybrałam się do lekarza. Spędziłam 4 godziny w przychodni, a po wyjściu okazało się, że uciekł mi autobus. Z diagnozą "szmery w płucach" (cokolwiek to znaczy), maszerowałam ponad dwa km do domu, w drodze myśląc, że te płuca wypluję. Głodna, chora i zła ustaliłam dalszy plan dnia:wczołguję się do domu, wypuszczam psa, karmię dzieci i do łóżeczka. Niestety tylko pierwszy punkt udało mi się wykonać. Gdy wyszłam po sunię, żeby ją zawołać do domu, nie przybiegła, więc krzyknęłam głośniej i nagle usłyszałam okropny pisk (będzie mi się śnił po nocach).Po dobiegnięciu do siatki widzę, że 3 małe psy gryzą moją niunie u sąsiada na podwórku. Przyznaję spanikowałam, na dodatek byłam w ciapach. Wbiegłam do domu w poszukiwaniu kaloszy i po drodze krzyknęłam: o Boże zagryzają mi psa! Moja siostra słysząc to wybiegła z domu, przeskoczyła przez siatkę, zahaczyła o nią palcem i siły starczyło jej tylko na odgonienie psów (całe szczęście że nie rzuciły się na nią). Zaczęła płakać i się drzeć, że nie da rady podnieść mojej biduli, bo ma cały palec rozharatany. Ja w tym czasie założyłam buty, pobiegłam do furtki sąsiada, ale była zamknięta, wiec też skorzystałam z wejścia mojej siostry. Wzięłam psa na ręce, przeniosłam, ułożyłam na klatce i wróciłam po siostrę, podstawiłam jej drabinę... Cała akcja trwała z 10 min lub dłużej, hałas był niesamowity, dlatego byłam przekonana, że u sąsiadów nikogo nie ma, a tu nagle wychodzi sąsiadka z mężem i mówi do mnie , że po co przeskakiwałyśmy przez siatkę skoro ona wszystko widziała z okna i poszła się ubrać, że jej pieski by nic nie zrobiły mojemu i takie głupoty. Tak mnie zatkało, iż tylko powiedziałam w jakim stanie jest mój psiak i żeby zobaczyła jak jest zakrwawiona kostka brukowa koło domu. Resztę tego dnia spędziłam z siostrą u lekarza i z psem u weterynarza.
Piekielny dzień.

A w tym miesiącu też wypada piątek 13-go. Chyba zabarykaduję się w domu.


P.s. U siostry obyło się bez szycia,a z sunią już coraz lepiej.Pogryzły jej przednie łapy i uszy ale już nie kuleje i nawet sierść jej odrasta.
P.s 2 Okazało się ze ziemia gdzie był słupek rozmiękła i zrobiła się dziura w ogrodzeniu.Już naprawione.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (52)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…