Jestem listonoszem.
Dzień emerytur/rent. Dzwonię domofonem do Kowalskiego. Wcześniej tego nie robiłem, bo sąsiad z góry też miał wypłatę. Tym razem się zbiegło tak, że sąsiad Kowalskiego gdzieś pojechał i dzwoniłem domofonem do Kowalskiego. Zero odpowiedzi - awizo.
Następnego dnia.
Przyszedł, skarga, afera, ja mam przej(a-psik)e.
Idę do Kowalskiego aby wyjaśnić tą dosyć nie miła sytuację.
Słyszał, że ktoś dzwonił do domofonu, ale nie otwiera i nie odbiera, bo to tylko ci z tymi śmieciami (ulotkami) dzwonią.
Dzień emerytur/rent. Dzwonię domofonem do Kowalskiego. Wcześniej tego nie robiłem, bo sąsiad z góry też miał wypłatę. Tym razem się zbiegło tak, że sąsiad Kowalskiego gdzieś pojechał i dzwoniłem domofonem do Kowalskiego. Zero odpowiedzi - awizo.
Następnego dnia.
Przyszedł, skarga, afera, ja mam przej(a-psik)e.
Idę do Kowalskiego aby wyjaśnić tą dosyć nie miła sytuację.
Słyszał, że ktoś dzwonił do domofonu, ale nie otwiera i nie odbiera, bo to tylko ci z tymi śmieciami (ulotkami) dzwonią.
Ocena:
466
(514)
Komentarze