Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#6561

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mój synek zachorował, więc udałam się z nim do lekarza. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do apteki wykupić leki. W aptece byla spora kolejka. Pod ścianą siedziała starsza pani z nastoletnim wnuczkiem. Mój maluch jest strasznie ciekawskim i towarzyskim czterolatkiem. W momencie gdy zobaczył, że staruszka uśmiecha się do niego podszedł przywitać się. Kobieta posadziła go na krzesełku obok siebie i ucieli sobie miłą pogawędkę. W między czasie wnuczek wyszedł z apteki, mój malec znudził się siedzeniem i ruszył na zwiedzanie. Przyszła moja kolej na wykupienie recept. W momencie gdy już odwracałam się od okienka usłyszałam jakieś poruszenie. Starsza pani zawzięcie szukała czegoś w torebce, rozglądała się pod krzesełkami, co chwila łapała się za głowę i powtarzała : "Gdzie jest mój telefon?"Sytuacją zainteresowali się klienci apteki oraz pani magister z okienka. Mój synek, który w tym czasie podziwiał bajecznie kolorowe witaminki "Marsjanki" podbiegł do swojej nowej "przyjaciółki" i zapytał czy coś zgubiła. A ona spojrzała na niego wściekła, pogroziła mu palcem i powiedziała:
-Niegrzeczny chłopczyk! Gdzie schowałeś telefon? Oddawaj w tej chwili!
Powiem szczerze, że zrobiłam oczy jak "5 złotych", zaczęłam uspokajać kobiecinę i zapewniać, że dziecko na pewno niczego jej nie zabrało. Szzególnie, że praktycznie nie spuszczałam go z oczu. Staruszka nie słuchała moich wyjaśnień, była coraz bardziej zdenerwowana. W pewnym momencie zażądała przeszukania mojego dziecka! Nie wierzyłam własnym uszom. Miałam chęć nagadać kobiecie, mimo to zaczęłam publicznie przetrząsać kieszonki synka. Maluch stał zdezorientowany, nie bardzo wiedział co się dzieje. Oczywiście niczego nie znalazłam. Staruszka zalała się łzami i zaczęła głośno lamentować. Oberwało mi się od "matki złodzieja" i tym podobnych. W pewnym momencie straciłam cierpliwość, wzięłam przestraszone dziecko na ręce i skierowałam się do wyjścia. Jeszcze chwila a udusiłabym to babsko. Po kilku chwilach synek zapytał czemu ta pani płakała i co się zgubiło. Gdy mu powiedziałam, że telefon odpowiedział, że ma go chłopiec. Zamurowało mnie.
-Jaki chłopiec?!
-Wnuczek tej pani. Widziałem jak wyciągał z torebki pod krzesełkiem i poszedł zadzwonić.
Powiem szczerze, że biłam się z myślami. Część mnie chciała tam wrócić i jej o tym powiedzieć. A truga część...pewnie się domyślacie. Jednak wróciłam, mimo, że epitet "mały złodziej" ciągle brzmiał mi w uszach.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 77 (135)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…