zarchiwizowany
Skomentuj
(35)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Przeczytałam historie ecaflif'a o telefonie komórkowym, przypomniało mi to historie sprzed bodajże 13 lat. Dobry kolega mojego ówczesnego faceta robił 18. Wszyscy się znaliśmy już od kilku lat. Imprezę zorganizowano w klubie wujka znajomego no cud, miód, orzeszki. Impreza trwa w najlepsze, kiedy jedna z koleżanek stwierdza że zniknął jej telefon. Zaczynamy poszukiwania, bez rezultatu, dzwonimy na jej komórkę, odzywa się automat : "Abonent jest chwilowo niedostępny, lub jest poza zasięgiem". Wygląda na to że ktoś się nie bał i za***ał. Idziemy więc do wujka znajomego mówimy jaka jest sytuacja, ten zarządza "trzepanie " wszystkich z sali włącznie z nim, jego pracownikami i solenizantem. Finał? telefon bez karty sim w środku znalazł się w kieszeni chłopaka poszkodowanej, byli parą od pół roku, chłopak nawet nie próbował się bronić. Dziewczyna z marszu z nim zerwała, wymierzając mu siarczysty policzek. I tylko niesmak pozostał.
ps. Jedna z osób w swoim komentarzu stwierdziła że nie miał prawa zarządzać"trzepania". No racja nie miał, ale dał nam wybór, albo to albo wzywa Policje. Co za bardzo nie wchodziło w rachubę, bo większość towarzystwa była niepełnoletnia i raczej pod wpływem
ps. Jedna z osób w swoim komentarzu stwierdziła że nie miał prawa zarządzać"trzepania". No racja nie miał, ale dał nam wybór, albo to albo wzywa Policje. Co za bardzo nie wchodziło w rachubę, bo większość towarzystwa była niepełnoletnia i raczej pod wpływem
pewnego razu w klubie
Ocena:
99
(231)
Komentarze