Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#65999

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pisałem tu już kiedyś o byłych współlokatorach. Pora na jednego z obecnych. Nazwijmy go Janek. Janek ma dość nietypowy tryb życia. Wstaje z reguły około godziny 12 i idzie pod prysznic. Potem wraca do swojego pokoju, i nie wychodzi aż do godziny 18, kiedy to robi sobie coś do jedzenia. Jako iż Janek co jakieś 3 tygodnie wyjeżdża do rodziców, to prowiantu mu nie brakuje. Na prowiant składa się kilka bochenków chleba, który zamraża, reszta to jedzenie w słoikach. Głównie są to przetwory mięsne, w ilości pozwalającej na szczelne odcięcie dopływu światła w lodówce (dla niższych półek).
Piekielność zaczęła się, gdy Janek odgrzał sobie klopsiki. garnek po nich został na kuchence. Stał tak sobie kilka dni, używany od czasu do czasu do gotowania innych dań, oczywiście woda ciągle ta sama. Po jakimś tygodniu zaczęło zalatywać w kuchni zepsutym jedzeniem. Sprawdzałem każde miejsce, z którego taki zapach mógłby dobiegać, a więc choćby śmietnik czy odpływ zlewu. Nic.
Stwierdziłem że odpuszczę sobie, być może tylko mi się wydawało. Następnego dnia, a był to już tydzień od pozostawienia garnka na kuchence, w końcu lekko mnie to zirytowało. Chwyciłem więc za garnek i wylałem jego zawartość do zlewu.
Błąd. Wtedy właśnie zorientowałem się skąd dobiegał ten zapach. Problem w tym iż teraz intensywność można było porównać do nieczyszczonej od tygodnia kociej kuwety. Zalałem garnek wodą i zostawiłem w zlewie jako aluzję dla Janka. Myślicie że załapał? Skądże znowu. Garnek owszem, zniknął ze zlewu, ale po kolejnych... czterech dniach.

współlokatorzy

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (46)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…