zarchiwizowany
Skomentuj
(16)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ciepło się zrobiło więc rowerzystów mnóstwo. Także rodziców z dziećmi. O takiej jednej mamie i jej na oko 7-8 letnimn synu będzie.
Ulica przy której mieszkam wije się niesłychanie, zakręty, górki i w ogóle. W jednym miejscu jest rozwidlenie: droga z pierwszeństwem ma zakręt 90 stopni w prawo (jadąc ode mnie) a prosto droga w niedaleki las. Droga wąska, ostry zakręt, a do tego na rogu tego zakrętu ktoś sobie mieszka. Prawie do samej linii asfaltu jest ogrodzenie z drewnianych paneli, a za ogrodzeniem bardzo wysokie tuje czy co tam. W każdym razie, dzięki chęci zaznania prywatności przez właściciela tej działki widoczność zza zakrętu jest zerowa z obu kierunków jazdy. Każdy odpowiedzialny i ostrożny kierowca/ rowerzysta niemal zatrzymuje się przed zakrętem i ślimaczym tempem go pokonuje.
Co zrobiła wczoraj wspomniana wyżej mamuśka?
Jechała z syniem rowerami, każde na swoim, synio z przodu bo jakżeby inaczej. Wesoło sobie pomyka mniejszym lub większym zygzakiem. I takim też zygzakiem bez zatrzymania, bez zachowania minimum ostrożności przejeżdża jak gdyby nigdy nic przez zakręt prosto do drogi do lasu, a matka za nim.
Nie powiem, zagotowało się we mnie. Przecież jakby jechał tam samochód to dzieciak już by leżał po kołami.
Ludzie! Rodzice, myślcie trochę! Tyle lat wychowujecie dzieci, a możecie je stracić tak szybko i głupio.
Ulica przy której mieszkam wije się niesłychanie, zakręty, górki i w ogóle. W jednym miejscu jest rozwidlenie: droga z pierwszeństwem ma zakręt 90 stopni w prawo (jadąc ode mnie) a prosto droga w niedaleki las. Droga wąska, ostry zakręt, a do tego na rogu tego zakrętu ktoś sobie mieszka. Prawie do samej linii asfaltu jest ogrodzenie z drewnianych paneli, a za ogrodzeniem bardzo wysokie tuje czy co tam. W każdym razie, dzięki chęci zaznania prywatności przez właściciela tej działki widoczność zza zakrętu jest zerowa z obu kierunków jazdy. Każdy odpowiedzialny i ostrożny kierowca/ rowerzysta niemal zatrzymuje się przed zakrętem i ślimaczym tempem go pokonuje.
Co zrobiła wczoraj wspomniana wyżej mamuśka?
Jechała z syniem rowerami, każde na swoim, synio z przodu bo jakżeby inaczej. Wesoło sobie pomyka mniejszym lub większym zygzakiem. I takim też zygzakiem bez zatrzymania, bez zachowania minimum ostrożności przejeżdża jak gdyby nigdy nic przez zakręt prosto do drogi do lasu, a matka za nim.
Nie powiem, zagotowało się we mnie. Przecież jakby jechał tam samochód to dzieciak już by leżał po kołami.
Ludzie! Rodzice, myślcie trochę! Tyle lat wychowujecie dzieci, a możecie je stracić tak szybko i głupio.
dzieci na rowerach
Ocena:
75
(205)
Komentarze