Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66099

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed kilkunastu lat (ja miałam wtedy ok. 12 lat), jak przeprowadzaliśmy się do nowego mieszkania na parterze. Niestety, szybko okazało się, że pod naszym balkonem, gdzie rosły wtedy ogromne forsycje, rodzice zrobili swoim maluchom toaletę - bo jak się siedzi parę godzin na placu zabaw, to na siku idzie się za krzaki pod czyjś balkon, a zdarzało się, że i z "dwójeczką" tu przychodzili. Ot, taka kultura. Moi rodzice tłumaczyli i wykłócali się z mamusiami i tatusiami "wysiusiającymi" swoje dzieci u nas pod oknem. Odpowiedzi: bo tak zawsze było i nikomu to nie przeszkadzało (wcześniej mieszkali tu studenci, których więcej nie było niż byli). Niektórzy ludzie wyrazili skruchę, inni po cichu dalej się zakradali.

Pewnego dnia moja mama zmywała podłogę w kuchni, gdy przez okno zobaczyła sąsiada z I piętra, który prowadził tu dziecko. Wkurzona, wzięła wiadro od mopa na balkon i leci dać gościowi nauczkę. Wychodzi na balkon i słyszy tekst:
- Poczekaj synuś, jeszcze tata siku zrobi.
Mama nie wytrzymała, wiadro w ręce i chlup całą jego zawartość wylała przez balkon prosto na sąsiada. Ten, próbując zasłonić się rękami, z tekstem:
- Co pani k*** robi?
- Spuszczam wodę, na wypadek jakby pan zapomniał.

Forsycje bardzo szybko zostały wykarczowane, na ich miejsce najpierw wsadziliśmy niskie kwiaty, a potem krzewy pigwy, coby kolce zniechęciły potencjalnych "siusiaczy". I wreszcie jest spokój.

osiedle toaleta

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 893 (929)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…