Obecnie pracuję w dużym szpitalu, jest też kilka oddziałów dziennych i poradni specjalistycznych. Dlatego ruch na terenie szpitala i wokół niego jest spory.
Szpital leży przy jednopasmowej ulicy, jednak przed bramą szpitala są wydzielone pasy do skrętu do szpitalnej bramy. Skrzyżowanie jest z sygnalizacją świetlną, która sprawnie się zmienia (nie trzeba wieków czekać na zielone). Przystanek autobusowy dla jadących z centrum miasta jest za przejściem dla pieszych.
Po tym przydługim wprowadzeniu wyobraźcie sobie: godziny porannego szczytu, podjeżdża autobus, a z niego wysypuje się stadko staruszków/staruszek o kulach, pogarbionych, nie w pełni sprawnych. Szkoda się cofać te dziesięć metrów do przejścia dla pieszych? Przecież można na przełaj, między jadącymi samochodami, karetkami, autobusem do poboru krwi. Nawet barierki przy chodniku nie są w stanie ich powstrzymać.
I tak co kilka minut, gdy podjeżdża kolejny autobus.
Szpital leży przy jednopasmowej ulicy, jednak przed bramą szpitala są wydzielone pasy do skrętu do szpitalnej bramy. Skrzyżowanie jest z sygnalizacją świetlną, która sprawnie się zmienia (nie trzeba wieków czekać na zielone). Przystanek autobusowy dla jadących z centrum miasta jest za przejściem dla pieszych.
Po tym przydługim wprowadzeniu wyobraźcie sobie: godziny porannego szczytu, podjeżdża autobus, a z niego wysypuje się stadko staruszków/staruszek o kulach, pogarbionych, nie w pełni sprawnych. Szkoda się cofać te dziesięć metrów do przejścia dla pieszych? Przecież można na przełaj, między jadącymi samochodami, karetkami, autobusem do poboru krwi. Nawet barierki przy chodniku nie są w stanie ich powstrzymać.
I tak co kilka minut, gdy podjeżdża kolejny autobus.
ulica
Ocena:
387
(425)
Komentarze