Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66354

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z pamiętnika laborantki.
Dziś będzie o sztuce czytania, zwłaszcza ze zrozumieniem.

Otrzymałam polecenie pobierania od każdego pacjenta numeru telefonu. Przydaje się w sytuacji niebezpiecznie złego wyniku, kiedy interwencja potrzebna jest już, a nie za kilka dni kiedy pacjent odbierze wynik i dotrze z nim do lekarza. Do tej pory kontakt potrzebny był tylko do niektórych badań, stąd wiem, jak wygląda proces szukania karteczki z numerem po całej torebce. Są osoby, które znają na pamięć, a inne, np starsze, zrezygnowały z telefonów stacjonarnych i przerzuciły się na komórki, które ciężko zapamiętać. Jak najbardziej to rozumiem.
Ale rozumiem też, że jeśli ok połowa ludzi zacznie tracić czas na poszukiwania, o wyrobieniu się w czasie mogę zapomnieć. I nie jest to moja breweria, że pięć minut przed końcem pracy chcę trzymać już torebkę w ręce, ale od tego, czy ja się nie spóźnię choćby kilka minut zależy praca wielu innych osób.

Poza tym jest to dość oblegane laboratorium, gdzie kolejka zaczyna ustawiać się na pół godziny i więcej przed otwarciem. Z początkiem przyjmowania pacjentów jest najmniej dziesięciu, a bywa że i do dwudziestu. I cały czas dochodzą nowi, a większość spieszy się do pracy/szkoły. Gdyby każdy na skierowaniu obok swoich danych dopisał ten nieszczęsny telefon lub chociaż uszykował go "na wierzchu", wszyscy by na tym zyskali.

Tak więc naiwna Ejcia wypisała piękną wyraźną kartkę, w której podając przyczyny, grzecznie krótko i zwięźle wyraża swoją prośbę. Przykleja ją na stoliku przed wejściem, w miejscu tak widocznym, że bardziej już nie idzie, obok na tasiemce dowiązuje długopis, po czym wraca do domu.

Na drugi dzień pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to oderwana tasiemka i brak długopisu. Szlag mnie trafia, no ale nic, zaczynam pracę, pierwsza wchodzi osoba, która siedziała od najmniej dwudziestu minut z nosem dosłownie w moim ogłoszeniu, musiała chyba celowo odwracać wzrok, żeby go nie widzieć. Oczywiście numeru telefonu nie zna, poszukiwanie trwało (patrzyłam z ciekawości na zegarek) 7 min, czyli czas w którym mogły być obsłużone średnio 2 osoby.

Od chwili wywieszenia karteczki przyjęłam 94 osoby. Nie zastosował się do niej NIKT. Ale narzekać na długą kolejkę, albo że chcę wiedzieć wszystko, łącznie ze wzrostem w kapeluszu, to każdy pierwszy.

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 531 (601)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…