Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66750

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia dotyczy auta, alledrogo i paniusi z kompleksem 0 negatywów.

Mojej mamie zamarzył się samochód. Nie nowy - używany.
Znaleźliśmy Toyotę Yaris II, czarną.
Sprzedawała to kobieta z imieniem i nazwiskiem w nicku, powiedzmy z nickiem "mariannapaździoch" (podobnie, ale inaczej).
Mama pojechała, niestety beze mnie, ale z mechanikiem. Auto obejrzała, spodobało się i wzięła. Oczywiście z umową sprzedaży.

Po jakimś czasie okazało się, że z autem jest coś nie tak.
Po pierwsze - lakier. Po pierwszym deszczu całe woskowanie zeszło i auto z ładnego, i czarniutkiego, wyglądało jakby ktoś puścił na nie stado kotów. No nic - lakier nie jeździ.

Po drugie - opony. W serwisie facet wziął się za głowę, bo stwierdził że jeszcze parę dni ciężkiej jazdy i pękłyby wszystkie. No nic, może chciała zaoszczędzić, bo też ma osobówkę i dała stare-wymieniliśmy.

Po trzecie - zderzaki. Według mechanika, zderzaki były sklejane. Chciał się dowiedzieć czegoś więcej, ale jak zaśpiewał sobie 9 stówek za samo rozebranie auta, odmówiliśmy odbierając go za oszusta i kasiarza. Na zderzaki nowe już kasy nie było.

Po czwarte - wycieraczki z tyłu. A raczej ich brak. Kupiliśmy i mama zauważyła, że podczas jazdy w tyle zbiera się woda! Normalnie cała podłoga z tyłu jest mokra. Inny mechanik stwierdził po przeglądzie, że auto było powypadkowe i cały tył był dosłownie zmiażdżony. Dlaczego nie wykrył tego pierwszy mechanik-kasiarz, jeśli dało się to zobaczyć po samym wsadzeniu auta na kanał? Nie wiadomo. Może liczył na powolne zyski w naprawie.

Mama miała dość. Napisałem maila do sprzedającej, w którym opisałem wszystko. Otrzymałem tylko odpowiedź (oryginalna pisownia) "Och, jaka szkoda :-)".
Na dalsze maile nie odpowiadała.

Spór na alledrogo rozwiązał język babie. Na początku kręciła na alledrogo, że "to nie jej auto" (a umowa sprzedaży na nią?), że "tak naprawdę to nie było takiego ogłoszenia" (sorry laska, mamy screenshoty), że "nie pisała na nim, że jest bezwypadkowe" (o, a to jednak było? ale o screenach pamiętasz?")
Poszliśmy do prawnika, prawnik zdążył wysłać i wystosować pismo. Co dostałem w zamian na skrzynkę mailową?

"Słuchaj, usuń ten spór, co cie to durne auto obchodzi"
"po*ebani jesteście, co z tego że tłuczone jak da sie jeździć"
"GNO*U USUŃ TO JA MAM 100% POZYTYWÓW"

Przesłałem wiadomość, że maile też idą jako dowód rzeczowy w sprawie. Po tym wiadomości ustały.
Sprawdziłem jeszcze konto tej baby. Okazuje się, że 99% pozytywów pochodzi od sieciówek, u których ta pani kupowała. Nieliczne pochodzą od takich rzeczy jak np. sprzedaż znaczka czy futerału na komórkę.

Zabawne jak ludzie są takimi idiotami, uważając że największy wałek ujdzie im na sucho, a potem są wielce oburzeni, jak zyskują kontakt z rzeczywistością.

alledrogo

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 335 (417)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…