Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66775

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w gastronomii. Dziś o piekielnych szefach, z którymi miałam ja lub moi znajomi (nie)przyjemność pracować.

Gastronomia to dość ciężka i słabo płatna branża. Rentowność pracy określa najczęściej wysokość napiwków w danej knajpie. Niektórzy szefowie jednak trochę przesadzają...

1. Znalazłam ogłoszenie o pracy w knajpie o bardzo dobrym położeniu (tuż koło jednego z największych oddziałów BMW). Szef był Turkiem, bardzo miły, mało wymagający, nawet ucieszył się, że jestem Polką, bo ma dużo gości Polaków. Godziny pracy nieco zabójcze (od 14 do 1 w nocy lub od 17 do 5 rano), ale ok, nie takie rzeczy się robiło. Wynagrodzenie? 50 euro za całą zmianę (11 lub 12 godzin!) bez żadnej umowy. Wychodzi nieco ponad 4 euro na godzinę przy płacy minimalnej w Niemczech 8,8 euro brutto na godzinę. Powiedziałam mu wprost, że to bardzo mało i niestety nie jestem zainteresowana. Upierał się, że jak podliczę sobie napiwek to mi się będzie opłacać. Nie bardzo mi się chciało wierzyć, że szczególnie gość opowiadał, że w ciągu pół roku odeszło od niego 5 kelnerek. Zapytałam więc jak duży jest niby ten napiwek.
- Noooo, jak utarg jest dobry to ci to 8 na godzinę wyjdzie...

Dziękuję, do widzenia.

2. Wydawało mi się, że ten typ naprawdę bezczelny... Ale uwaga.

Fajna knajpa niedaleko mojego mieszkania. Duży ruch, co oznacza też niezłe napiwki. Wisi kartka, że szukają kelnerki na 1-2 dni w tygodniu. Zgłosiłam się, wszystko fajnie, wynagrodzenie nawet nawet (cyt. szefa: "Zależnie od utargu... przy 1000 euro utargu masz zawsze to 100 euro"), więc umawiamy się kolejny tydzień na dzień próbny, plus jeśli wszystkie będzie pasować dwie normalne zmiany w piątek i w sobotę. Dzień próbny ok, przychodzę w piątek, okazuje się, że pracuję z drugą dziewczyną, przy czym ona obsługuje (zanosi napoje i kasuje), a ja robię bar. No ok, mi to wszystko jedno. Przepracowałam te 8 godzin, przychodzi czas rozliczenia. Szef się nieco miga, obiecuje, że pieniądze dostanę w sobotę. Pytam, co z napiwkiem. Okazuje się, że napiwek dostaje tylko kelnerka, a nie barmanka. Obiecuje jednak, że w sobotę będę kelnerować i tym razem ja dostanę cały napiwek. Mało mi się to spodobało, ale postanowiłam zaryzykować.

Przychodzę w sobotę i co? Znowu stawiają mnie na bar! Nie zgodziłam się argumentując, że nie opłaca mi się znowu pracować tylko za procenty z utargu bez napiwku.
Szef:
- Co? Jakie procenty z utargu? U nas pracuje się tylko za napiwek!

Czaicie? Koleś chciał, abym drugi dzień z rzędu pracowałam KOMPLETNIE ZA DARMO. Poprosiłam o należne mi pieniądze za piątek (10% utargu) grożąc odpowiednikiem polskiej Inspekcji Pracy. Poskutkowało. A szef stwierdził, że mam mu się więcej na oczy nie pokazywać. Tak oto straciłam pracę marzeń ;)

3. Historia tym razem koleżanki. Knajpa prowadzona przez Greków. Pierwsze parę dni spoko, choć wynagrodzenie nędzne (5 euro/h), ale napiwki niezłe. Przeszkadzały jej durne uwagi szefa, że ma bardziej zagadywać klientów, częściej się uśmiechać, ubierać się bardziej seksownie, ale dało się przeżyć.
Pewnego dnia koleżance zniknął cały napiwek z kubeczka, do którego go odkładała. Było już późno w nocy, więc uzbierała się suma ok. 50-60 euro. Koleżanka cała w nerwach zgłosiła to szefowi, poprosiła o przejrzenie nagrania z kamer. Szef trochę się migał, twierdził, że jej napiwek go nie obchodzi, to nie jego broszka itd. Widząc, że koleżanka jest bliska płaczu w końcu wywrzeszczał jej w twarz:
- Słuchaj gówniaro, ja ci wystarczająco dużo płacę, ten napiwek należy się mnie! Aż tak dobra nie jesteś, aby na napiwki zasłużyć!

4. Kolega pracował w dużej restauracji, pełen profesjonalizm, zapieprz na całego, ale napiwki naprawdę imponujące. Miał podpisaną umowę o pracę i przepracował w tym lokalu rok, gdy nagle interes zaczął podupadać przez nowego kierownika, który wprowadził także nową zasadę: odliczanie napiwku od wypłaty. Masz napiwek większy niż wypłata? Resztę oddajesz szefowi. Kolega się natychmiast zwolnił, podobnie jak większość kelnerów. Restaurację zamknięto kilka miesięcy później.

gastronomia

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 511 (553)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…