Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#66838

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zainspirowana historią http://piekielni.pl/66585 dodaj wasn cegiełkę w tym temacie. Wyglda na to, że prawdą jest co powiadają : Nieskończone są tylko dwie rzeczy - wszechświat i ludzka głupota. Przy czym co do wszechświata nie ma pewności.

Też się pająków boję, paskudnie wręcz, odkąd mój Tatuś kochany, w przypływie geniuszu puścił mi, kiedy miałam lat może siedem, o godzinie 23 "Powrót Króla". Przez następną godzinę prawie rzygałam ze strachu, a choć uwielbiam twórczość Tolkiena i wszystko co wiąże się z jego Uniwersum, to w filmach Jacksona nadal, po 10 latach, przewijam wszystkie sceny z pająkami.
Całe szczęście mój strach nie sięga aż takich wyżyn jak Autorki, i zachowuję względną mobilność, kiedy mi taki ośmionożny w pole widzenia wskoczy. Ale wtedy mi się wyłącza w zasadzie wszystko oprócz pierwotnych instynktów przetrwania, tj. ucieczka i prymitywna obrona.
I tak oto na przykład, historia z zeszłego lata. Jadłam obiad spokojnie, kiedy mi się taki korsarz na biurko ładuje. I z tego też wyszła niezła afera, bo pierwszym moim odruchem, jeszcze przed ucieczką na drugi koniec mieszkania, było ciśnięcie w pająka talerzem z gulaszem. Od ojca (który oczywiście nie omieszkał mi jeszcze tym cholerstwem przed twarzą pomachać, co zaowocowało jedynie tym, ze się jeszcze mocniej skuliłam w kącie przy drzwiach) dostałam opieprz, "bo z czego ja problem robię".

Albo też całkiem niedawny przejaw "geniuszu" ze strony kolegów z klasy. Po części w sumie moja wina, bo z przyjaciółką rozmawiałam między innymi o pająkach właśnie, a niedaleko stała dziewczyna z klasy, X ją nazwijmy, przy której zdecydowanie nie należy mówić niczego, co nie ma trafić do wiadomości publicznej. I X uznała, że fajnie będzie sprawdzić jak bardzo Mitherlla boi się pająków. W tymże celu puścili mi popularny ostatnimi czasy na FB filmik z ciężarnym pająkiem w roli głównej. Początek jakoś jeszcze wytrzymałam, podziwiając nagle niezwykle interesujący pasek zadań na komputerze, ale kiedy z truchła zaczęły wypełzać młode, setki młodych, zrobiło mi się autentycznie słabo. Klasa na widok mojej reakcji w śmiech, a ja próbowałam opanować mroczki przed oczami. Ręce trzęsły mi się jaszcze przez kolejną lekcję...
No, i wisienka na torcie, sprzedawca w zoologicznym. Przyjaciółka potrzebowała czegoś dla swojego chomika, więc poszłam z nią jako towarzystwo i potencjalny juczny wielbłąd. Zaś sprzedawca-żartowniś, widząc jak psiapsióła odciąga mnie profilaktycznie od terrariów, podszedł do nich, coś pogrzebał, wrócił za ladę. I po chwili i z okrzykiem "ŁAP!" rzucił do mnie tym, co stamtąd zabrał. Tak, idiota rzucił we mnie wylinką ptasznika. Taką włochatą, wielką, tak plus minus 8x8 cm.
Kiedy przyjaciółka mnie w końcu ocuciła nie miałam już siły nawet nawrzeszczeć na debila.

pajączki

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (27)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…