Pojechałam z mamą na tournée po mieście w celu załatwieniu kilku spraw.
Zaparkowałam pod ogrodzonym blokowym ogródkiem, a mama poszła w tym czasie załatwić jedną ze wspomnianych wcześniej spraw.
Jako, że siedziałam w aucie i nie miałam za bardzo co robić - zaczęłam obserwować przechodzących ludzi.
Moją uwagę zwróciła staruszka - kręciła się przez dobre 5 minut przy ogrodzeniu zachowując się jak złodziej, który ma zaraz coś ukraść. Okazało się, że czekała na moment, kiedy nikogo w pobliżu nie będzie. Nie wpadła na to, że ktoś może siedzieć w zaparkowanym 2 metry dalej samochodzie.
Kiedy doczekała się pustej uliczki, spojrzała jeszcze raz po kolei na wszystkie okna bloku (nie był zbyt duży), wsadziła rękę do torby i wyjęła kilka kawałków jedzenia. Przełożyła rękę przez ogrodzenia i wrzuciła je w krzaki, jeszcze raz dokładnie się oglądając, po czym dała jak najszybciej wióra.
Znam wiele historii znajomych, którzy udaremnili swoim psom zjedzenie kiełbasy nabitej szpilkami, czy inną trutką, a zachowanie staruszki było tak podejrzane, że od razu skojarzyłam fakty.
Wysiadłam z auta, poszłam do domofonu i zadzwoniłam pod pierwszy lepszy adres. Otworzył mi starszy pan; spytałam czy ktoś w bloku ma psa albo innego zwierzaka, bo widziałam, że jakaś kobieta podrzuca podejrzanie wyglądające kawałki jedzenia na ich podwórko. Mężczyzna nie kojarzył za bardzo jaki jest stan zwierzaków w kamienicy, ale obiecał powiadomić sąsiadów, żeby w razie czego uważali na swoich podopiecznych.
Niestety, nie byłam w stanie znaleźć rzuconego w krzaki jedzenia, ale mam nadzieję, że żadne zwierzę na nie nie trafi :/
Zaparkowałam pod ogrodzonym blokowym ogródkiem, a mama poszła w tym czasie załatwić jedną ze wspomnianych wcześniej spraw.
Jako, że siedziałam w aucie i nie miałam za bardzo co robić - zaczęłam obserwować przechodzących ludzi.
Moją uwagę zwróciła staruszka - kręciła się przez dobre 5 minut przy ogrodzeniu zachowując się jak złodziej, który ma zaraz coś ukraść. Okazało się, że czekała na moment, kiedy nikogo w pobliżu nie będzie. Nie wpadła na to, że ktoś może siedzieć w zaparkowanym 2 metry dalej samochodzie.
Kiedy doczekała się pustej uliczki, spojrzała jeszcze raz po kolei na wszystkie okna bloku (nie był zbyt duży), wsadziła rękę do torby i wyjęła kilka kawałków jedzenia. Przełożyła rękę przez ogrodzenia i wrzuciła je w krzaki, jeszcze raz dokładnie się oglądając, po czym dała jak najszybciej wióra.
Znam wiele historii znajomych, którzy udaremnili swoim psom zjedzenie kiełbasy nabitej szpilkami, czy inną trutką, a zachowanie staruszki było tak podejrzane, że od razu skojarzyłam fakty.
Wysiadłam z auta, poszłam do domofonu i zadzwoniłam pod pierwszy lepszy adres. Otworzył mi starszy pan; spytałam czy ktoś w bloku ma psa albo innego zwierzaka, bo widziałam, że jakaś kobieta podrzuca podejrzanie wyglądające kawałki jedzenia na ich podwórko. Mężczyzna nie kojarzył za bardzo jaki jest stan zwierzaków w kamienicy, ale obiecał powiadomić sąsiadów, żeby w razie czego uważali na swoich podopiecznych.
Niestety, nie byłam w stanie znaleźć rzuconego w krzaki jedzenia, ale mam nadzieję, że żadne zwierzę na nie nie trafi :/
zwierzęta
Ocena:
269
(323)
Komentarze