Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66941

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Poczta Polska. Do ogólnej pracy tej instytucji, zastrzeżeń nie mam żadnych, nie zdarzyło mi się żeby przesyłka długa szła, zaginęła czy coś się z nią stało. A nawet listonosza który ma rejon u mnie też lubię i pośmiać się z nim można, a polecone zawsze osobiście przynosił, awizo tylko wtedy jak nikogo w domu nie było.
Do czasu, aż przeprowadziłam się dwa bloki dalej, tyle że na czwarte piętro.

Z racji tego, że mam małe dziecko, rzadko wychodzę na spacer podczas nieobecności męża, bo muszę zostawić dzieciaka samego żeby wózek znieść, potem biegiem na górę, zabrać małego, a przy powrocie trochę strach zostawić dorożkę na klatce bo drzwi bez domofonu, a w piwnicy zbierają się amatorzy trunków z procentem. Więc, całe dnie jestem w domu. I kiedy czekam na jakąś przesyłkę, zastaję w skrzynce awizo. Nieważne czy to dokumenty z pracy czy niewielka paczuszka, awizo.

Szczytem było jak schodząc po schodach spotkałam listonosza i pytam, czy jest coś do mnie ( \zawsze pytam czy jest coś pod konkretny numer mieszkania, zawsze tak pytałam i zawsze wiedział, poza tym, zna mnie z nazwiska). Odpowiedź przecząca, pożegnałam się i wyszłam. Wracając, odruchowo zerkam do skrzynki, awizo! No żeż jasna anielka, a pytałam, mogłam odebrać, a teraz czekać muszę do wieczora i gnać na pocztę, a u nas kolejki jakby za darmo coś rozdawali...

Kiedy go spotkałam na ulicy, pół żartem pół serio powiedziałam, że jak jeszcze raz awizo zobaczę to inaczej pogadamy. Usłyszałam w odpowiedzi, że "Mieszkać na czwartym piętrze to jakieś nieporozumienie". Aha. Teraz miejsce pana listonosza, zajęła pani listonosz i od tej pory polecone trafiają prosto do rąk własnych :)

poczta

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 266 (316)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…