Historia sprzed lat, z wycieczki do kraju byłego bloku wschodniego. Publiczny wychodek, kolejka do wejścia, a przed wejściem pani z nasadzoną na palce rolką odmierza każdemu wchodzącemu dozwoloną ilość.
Dłonie miała złożone w "uchwyt", na którym rolka luźno się kręciła. Każdy pobierał taśmę jak z klasycznego plastikowo-metalowego toaletowego uchwytu z tą jedną różnicą, że po tym, jak przydział został uciągnięty pani blokowała kciukami rolkę i nic więcej uturlać się nie dało.
No i naszła mnie taka refleksja:
- ile musi wynosić pensja takiego człowieka, że opłaca się go zatrudnić zamiast pokrywać koszty skradzionej srajtaśmy?
- jak bardzo biednie musi być w kraju, że ludzie decydują się na zatrudnienie w charakterze żywego stojaka na papier toaletowy?
- jak bardzo biednie musi być w kraju, gdzie ludzie kradną tak dużo srajtaśmy, że opłaca się zatrudniać człowieka do jego pilnowania?
Kto piekielny? Chyba system.
Dłonie miała złożone w "uchwyt", na którym rolka luźno się kręciła. Każdy pobierał taśmę jak z klasycznego plastikowo-metalowego toaletowego uchwytu z tą jedną różnicą, że po tym, jak przydział został uciągnięty pani blokowała kciukami rolkę i nic więcej uturlać się nie dało.
No i naszła mnie taka refleksja:
- ile musi wynosić pensja takiego człowieka, że opłaca się go zatrudnić zamiast pokrywać koszty skradzionej srajtaśmy?
- jak bardzo biednie musi być w kraju, że ludzie decydują się na zatrudnienie w charakterze żywego stojaka na papier toaletowy?
- jak bardzo biednie musi być w kraju, gdzie ludzie kradną tak dużo srajtaśmy, że opłaca się zatrudniać człowieka do jego pilnowania?
Kto piekielny? Chyba system.
Ocena:
345
(467)
Komentarze