Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67166

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Śmieszna historia, na szczęście z happy endem, ale mogło być ostro.

Ciemna noc, imprezowe centrum tej gorszej części miasta. Czekamy sobie spokojnie na zapieksa, a do pana stojącego przed nami w kolejce podbiega dziewczyna, zaczyna go pięściami okładać po głowie i klatce piersiowej i wyzywać od najgorszych. Zalana była w pestkę, więc szło słabo, ale zawsze to problem dla chłopaka. Wykorzystała za to chyba cały słownik łaciny podwórkowej. Chłopakowi jakimś cudem wreszcie udało się spytać, o co właściwie chodzi.

Podobno na imprezie ktoś rzucił w tego chłopaka papierkiem, on odrzucił, ale źle przycelował i trafił w dziewczynę.

Właścicielowi zapiekarni jakoś udało się wojowniczkę wyprosić. Chłopak zjadł, co miał zjeść, my też. Wychodzi, my za nim... a tu na chodniku pod zapiekarnią czeka 3 chętnych do bitki pudzianów i aż podskakująca ze złości panienka.

Trochę zbladłyśmy, zatrzymałyśmy się nieco z boku i rozpoczęłyśmy debatę, czy w obliczu nadciągającego mordu wzywać policję, czy od razu grabarza. Okazało się to niepotrzebne.

Jeden z pudzianów na szczęście był dość honorowy i zamiast od razu przejść do rękoczynów spytał chłopaka, dlaczego pobił i zwyzywał jego dziewczynę.

Wystarczyło krótkie wtrącenie towarzyszącej mi, a znanej Wam z portalu Królewny_Z_Drewna oraz wyjaśnienia, jak sytuacja wyglądała. Główny pudzian westchnął, zarzucił sobie wierzgającą połowicę na plecy jak worek ziemniaków i odniósł ją do domu; pozostałe dwa pudziany w najlepszej zgodzie z chłopakiem podziękowały nam i wszyscy rozeszli się w świetnych nastrojach...

Tylko co by było, gdyby nikt z iluśtamnastu pozostałych osób widzących całą sytuację nie zdobył się na odwagę i nie stanął w obronie chłopaka?

czarna bandera

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 233 (387)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…