Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#67229

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia http://piekielni.pl/67216 przypomniała mi niefajną sytuację sprzed 3 lat.

Przychodnia specjalistyczna. W momencie rejestracji z dostępnych numerków (zapisy "na godzinę") jedyne co było dostępne to zapis który wymagał ode mnie lecenia "z jęzorem na wierzchu" z pracy po dziecko do przedszkola i tam samo dalej do przychodni. Za to gwarantował że w miarę zdążymy z załatwieniem wizyty i powrotem do domu na czas kiedy córkę dopada mały głód, i zaczyna być mocno nieznośna :)
Więc duża spina żeby zdażyć, ale za to zje porządnie w domu a nie zapychacze po drodze.
Ze wspomnianym wyżej jęzorem udało mi się dotrzeć bez spóźnienia. Kiedy nadszedł nasz czas, tzn. osoba przed nami weszła i już z 10 minut była w środku, wleciała mamuśka z bliźniakami, od razu bez żadnego "dzień dobry" ogłaszając że spóźniła się 40 (!)minut i teraz ona wchodzi.
Zazwyczaj jeśli tylko mogę wpuszczam, przepuszczam. Ale po pierwsze wiedziałam że dwójka dzieci oznacza jakieś 30-40 minut dłużej, co z kolei oznacza że moja zgłodnieje, rozmarudzi się i będzie ciężko i z badaniem, i później z powrotem komunikacją miejską. Po drugie zaś, "ton nie znoszący sprzeciwu" w kwestii kolejności wchodzenia bardzo mi się nie spodobał. Rozumiem korki, praca....ale chociaż jakiś uśmiech i "proszę, przepraszam"? Nie mam obowiązku wpuszczać spóźnialskich, i to o prawie godzinę, sama zrobiłam co mogłam żeby zdążyć a łatwo nie było.
W każdym razie stanowczo odpowiedziałam że przykro mi ale nie mogę jej wpuścić, mam ograniczony czas i mam nadzieję że pozostali mają go więcej.
Pani odstawiła mi małe awanti na temat mojego braku wychowania, po czym jak wychodziła osoba przede mną po chamsku odepchnęła mnie od drzwi, wepchnęła swoje dzieci i zadowolona zamknęła drzwi za sobą.
40 minut.
Oczywiście młoda się rozjęczała, oczywiście miałam przechlapane w poczekalni, na wizycie jej współpraca z lekarzem też średnio się układała, o drodze powrotnej wolę nie wspominać.
A mogłam się nie śpieszyć, spokojnie zabrać ją po przedszkolu do sklepu po "zapychacz", i równie chamsko co tamta matka wepchać się po czasie do lekarza....

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 102 (258)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…