Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#67322

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie znam się na tych bankowych bzdurach typu kredyty, pożyczki, nie korzystam z tego (i mam nadzieję, że długo nie będę musiała). Jednak moi rodzice postanowili wziąć kolejną pożyczkę/kredyt (mało ważne), ważne jest to, że już kilka razy coś takiego w banku załatwiali więc wiedzieli mniej więcej jakich dokumentów bank potrzebuje. Jako, że jesteśmy z małej miejscowości wybraliśmy się do większego miasta (30km drogi).
Podejście pierwsze: (czwartek godz. 10) Pani obsługująca rodziców wysłała do analityka te wszystkie formularze, aby potwierdził przyznanie kredytu, po czym prosi o ponowne przyjście około godziny 13. Załatwiamy inne duperele, wracamy na 13, rodzice do banku w celu podpisania umowy, ja rajd po sklepach. O 15 zaczynam się zastanawiać ile czasu może trwać podpisanie takiej umowy, idę do banku, decyzji jeszcze nie ma, witamy w XXI w. Tatowy na godz. 16 umówiony do lekarza, bank do 17. trudno, jedziemy, w razie gdyby decyzja przyszła przed 17 prosimy o telefon. Decyzja nie przyszła (przez 7 godzin!). Z racji pracy do banku rodzice dotarli w poniedziałek. Kredyt przyznany, starsi podpisują umowę, mama (pośród innych dokumentów) podaje kartę rencisty do skserowania (pewna, że to też jest potrzebne), Pani mówi, że nie potrzebne. Tata robi błąd w dacie, zamiast 06 pisze 07, poprawia, oddaje Pani dokumenty. Pani SPRAWDZA wszystkie dokumenty, dziękuję do widzenia. Zamiast 60 - 120 km zrobione... Ale to za mało piekielne. Dziś telefon. Bo potrzebne jest ksero karty rencisty mamy, a pod poprawką daty, którą tata "nabazgrał" musi postawić podpis. Przypominam, że Pani dokumenty sprawdzała. Tadam! 180 km, 3 dni praktycznie stracone na jeżdżenie. Witamy w bankowości XXI w.

Bank

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -14 (20)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…