Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67374

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia może mało piekielna z wyjątkiem jej "bohatera". Raczej "ku pokrzepieniu serc", by ludzie nie bali się reagować.

Jestem ja sobie barmanką w małej pizzerii, w małym mieście na Śląsku.

Przychodzi Piekielny Kierowca, tak bardzo pod wpływem, że chwieje się, będąc opartym o ścianę. Coś tam duka, myśli 20 minut, zadaje sto pytań do, połowa w znanym wszystkim bełkocie. Zamawia i magiczne zdanie: "Ja przestawię samochód i zaraz wrócę po zamówienie”. Momentalnie przed oczami mam wizję, jak na kogoś wjeżdża… A prawdopodobieństwo wypadku było tym większe, że akurat jest obchodzone święto tego miasta.

Kierowca podjeżdża jednak na swoje nieszczęście i szczęście reszty świata tak, że z okna widzę samochód wraz z rejestracją. No to kartka w dłoń i spisuję. W tym samym czasie weszła grupka osób w wieku ok. 20 lat, pod pretekstem zaniesienia talerzy daję im kartkę, proszę, aby zadzwonili po policję, a ja postaram się przedłużyć jego pobyt.

I tu ukłony dla nich, bo zachowali się naprawdę wspaniale, od razu zadzwonili na 112.

Pijany Piekielny Kierowca wyszedł. Nie wiem, czy zauważył patrol, stojący kilka metrów za nim po drugiej stronie, czy zasnął, czy jadł to, co zamówił wcześniej, ale nie ruszał się z miejsca godzinę.

Nie przedłużając, w końcu wyjechał prosto na radiowóz. Cóż, HAPPY END?

Uprzedzam pytania, nie mogłam go zatrzymać. Czemu? Zwyczajnie się bałam! Facet prawie dwa razy taki jak ja, trzymający w ręce kluczyki od samochodu i spory klucz do mieszkania.

kierowca

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 227 (287)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…