Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#67599

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia sprzed jakiegoś tygodnia.

Wracam sobie z pracy. Idę na tramwaj, siadam grzecznie na przystanku i czekam. Po jakiejś minucie na przeciwległy przystanek podchodzi starszy pan. Zbliża się do tablicy ogłoszeniowej, na której wcześniej tego samego dnia wieszałem ulotki ze swoim numerem telefonu (pracuję w pożyczkach, wiem że branża niesławna, ale ludzie skądś numer muszą mieć). Patrzy chwilę na tablicę, po czym zrywa wszystkie ulotki. Powiem szczerze - lekka ku**ica mnie strzeliła. Nie po to łażę 2-3 godziny po mieście, aby jakiś dziadyga mnie pozbawiał zarobku. Dziad tymczasem wyrzucił ulotki do kosza i, przecinając tory tramwajowe, przechodzi na mój przystanek. Widząc jak się zbliża wstaję, i naśladując kierowcę autobusu zaczynam klaskać:
[J] - Ja, [D]- Dziad

[J]- Brawo! Gratuluję, zbawił pan świat zrywając te ulotki!
[D]- Odpieprz się pan!
[J]- To mi pan pracy nie zabieraj!

Po czym wyjmuję z torby kilka ulotek i wieszam raz jeszcze w przeznaczonym do tego miejscu (reakcję dziadka bym zrozumiał jakby wisiały na wiacie przystankowej, ale tak nie było). Dziadyga odpuścił, wsiadł w następny tramwaj, pokazując mi przedtem środkowego palca.

A teraz swoisty plot twist, bo bez tego nie miałoby większego sensu rozpisywanie się o tym.
Wyżej opisana historia miała miejsce w poniedziałek, czyli kilka dni temu. Zgadnijcie kto wczoraj przyszedł do biura poszukując szybkiej pożyczki.

przystanek ulotki zarobek

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (54)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…