Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#67652

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
A propos historii o weselach i prezentach. We wrześniu zeszłego roku wyszłam za mąż. Ślub i wesele organizowaliśmy sami, ogólnie zaprosiliśmy około 110 osób.
Zdeklarowanych gości było równo 100, a jak nastał dzień zero wyszło na to, że 14 osób po prostu sobie nie przyszło. Rozumiem wypadki losowe, ale można wcześniej jakoś poinformować, a nie dzień wcześniej zapewniać, że na pewno się przyjedzie. Dzwoniliśmy do wszystkich gości z zapytaniem, czy będą mieli jak dotrzeć na ślub, jeżeli to, to w razie w był podstawiony autobus w miejscu, gdzie każdy z miasta wie gdzie jest. Goście spoza miasta mieli autobus podstawiony pod wynajęty przez nas hotel. Później przypadkowo spotkani niedoszli goście tłumaczyli, że nie wiedzieli jak dotrzeć Serio?
Kolejną przykrą sytuacją było to, że na ślub, nawet pod kościół złożyć życzeń, nie przyszła ciotka, która mnie wychowywała przez 15 lat. I nie, nie jest schorowaną starszą panią, a do kościoła miała 5 min spacerkiem. Oczywiście cały czas zapewniała, że na 100% będzie.
Puste koperty. Rozumiem, że ciężkie czasy, że każdemu ciężko, ale żeby aż 7! pustych kopert dostać w prezencie? Całkiem pustych. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o pieniądze. Ale głupią kartkę z gratulacjami chyba można było zrobić, bądź kupić nawet w kwiaciarni pod kościołem?
Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś mnie zaprasza na ślub, a ja przychodzę bez prezentu i kartki z życzeniami na pamiątkę.

ślub

Skomentuj (65) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 126 (332)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…