Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67664

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Taka sytuacja z okresu urlopowych wojaży.

W ramach wycieczki fakultatywnej wybraliśmy się z mężem na jedną z urokliwych greckich wysepek.
I choć bardzo nie chciałabym tutaj robić antyreklamy temu pięknemu krajowi, to pewna niedogodność - że tak to ujmę - w trakcie wyżej wspomnianej wycieczki trochę nas zdegustowała.
Powiedzcie, czy to jest normalne, że na 5km kw. wyspy nie ma cywilizowanego miejsca, gdzie można załatwić fizjologiczną potrzebę?

Jest za to wypasiony bar i tawerna z kolorowymi drinkami, piwkiem i czym tam dusza zapragnie, jest piękna plaża z krystalicznie przejrzystą wodą, z setkami leżaków i panem "plażowym" pobierającym kaucję za korzystanie z tychże leżaków. A nie ma miejsca by zrobić siku, nie mówiąc już o "większej" potrzebie.

Pan "plażowy" na pytanie o toi-toi, czy kawałek wychodka uśmiechnął się tylko głupkowato, po czym najpierw wskazał głową na las (właściwie to na średnio zalesiony obszar wyspy) by za moment kiwnąć w stronę... wody.

Na plaży spędziliśmy w sumie ok 7 godzin. Zgadnijcie ile ludzi poszło przez ten czas w stronę lasu... że o dzieciach sikających i, za przeproszeniem, srających przy leżakach nie wspomnę.
Nie pomaga też to, że woda przy tej plaży niemal stoi, nie ma tam fal.

I nie żebym była jakimś pieskiem francuskim, ale świadomość kąpania się w morzu, w którym załatwia się 90% plażowiczów skutecznie zniechęciła nas do tejże przyjemności. Nawet nie chcę myśleć co tam się dzieje w pełni sezonu.

Dodam, że my byliśmy początkiem czerwca, więc wielkich tłumów jeszcze nie było, chociaż kto wie - może właśnie chociaż na okres największego ruchu ktoś pomyślał o zainstalowaniu takiego "luksusowego" przybytku.

wakacje

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 332 (394)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…