Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#67671

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po historii KaczkaNoweli o zimowym obozie harcerskim przypomniało mi sie jak pracowałam na ośrodku kolonijnym jako sprzataczka.
Praca wakacyjna, nad morzem- sympatycznie. Dopóki nie przyjechała grupa Zuchów. Dzieciaczki w wieku 6-8 lat. Opiekunowie średni wiek lat 16, najstarszy 22 plus higienistka lat koło50+. Grupa łącznie 90 osób. Przestroga dla rodziców: zanim swoje maluszki wyślecie na dwa tygodnie z bandą dzieci zamiast opiekunów przemyślcie 5 razy.

1.
Opiekunowie w pierwszy dzień chcieli na ośrodku zrobić "obozy" dla dzieci na piętrach. Inicjatywa fajna (jak się później okazało jedna z nielicznych). Efekt? Wszystko pomazane farbą, markerami, kredami czym się dało.

2.
Ośrodek był szkołą podstawową, przerabianą na ośrodek kolonijny w okresie letnim.Drzwi do sal były zatrzaskowe- z korytarza nie było zwykłej klami, drzwi nalezało otwierać tylko kluczem. Zwykła klamka była od wewnątrz (pomijam sensowność takiego systemu w szkole). Notorycznym było wzywanie kierownika szkoły z drugiego końca miasta w celu odnalezienia klucza uniwersalnego- opiekunowie (nie 6 letnie dzieci!) regularnie zatrzaskiwali klucze w sali. Wspinanie sie po drabinie, szukanie zapasów tylko po to by z "heheszkiem na ustach" drugie opiekun klucz odnajdywał w pokoju koleżanki. Oczywiscie przy akcji otwierania drzwi uczestniczyli wszyscy opiekunowie, a dzieciaczki pozostawały bez opieki.

3.
Jak się okazuje 90 dzieci na ośrodku równa się epidemii grzybicy.

4.
Mój absolutny hit. Nie tylko grzybica była epidemią. Po dwóch-trzech dniach od przyjazdu dzieci zaczęły chorować- wysokie temperatury, biegunki, wymioty (nie, nie było to zatrucie. Wszyscy jedliśmy to samo, miałam wstęp do kuchni, czystość zawsze była zachowana produkty świeże). Po czterech dniach brakowało nam już wolnych pokoi na izolatki, pościeli na zmianę. Reakcja pani higienistki? Cóż. Pogłaskanie po głowie. Wezwać lekarza? Po co? Trzydzieści chorych, malutkich dzieci to nie problem.

5.
Program rozrywkowy dla dzieci też wymagał wielu poprawek. W ciągu pobytu dzieci były zabrane na plażę jakieś trzy razy. Nie trzy razy wszystkie. Trzy grupy z tych 90 osóbek po razie. Owszem nie były nie wiadomo jakie upały. Ale chociażby na spacer. W okolicy było również dużo atrakcji dla dzieci, jak choćby Dziki Zachód, czy pokazowy ośrodek wojskowy gdzie była możliwość przejazdu wozami wojskowymi. Kilkulatki, które nad morze tłukły się pociągami z Krakowa spedzały wakacje na ośrodku i przez większość czasu dzieci puszczone były samopas, nudziły się tym samym zaczynając rozrabiać i co gorsza tłuc się między sobą. Nieletni opiekunowie jednak tego nie widzieli- byli zbyt pochłonięci... nie chcę wiedzieć czym.
Dlatego jeśli masz w domu swojego Małego Zucha- zastanów się jeszcze raz czy aby chcesz go wysłać, na obóz. Jeśli dalej uważasz, ze tak- przeczytaj jeszcze raz tę historię.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 99 (195)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…