Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#67948

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Praca z ludźmi wiąże się z wieloma różnymi sytuacjami. Przyjemnymi i tymi mniej również.

Pracuję sobie wczoraj grzecznie jak co dzień. Nóżką ze znudzeniem pukam w kasę, bo ludzi na sklepie wcale - godzina późna - a wszystko zrobione.
Nagle drzwi się otwierają i do sklepu wchodzi klientka – starsza pani [SP]. Uprzedzeń do starszych nie mam, bardzo lubię te leciwe klientki, którym mogę doradzić a potem wdzięczne i zadowolone wracają i chwalą sobie moją pomoc.
Także witam klientkę miłym „dzień dobry” wraz z uśmiechem. I siedzę sobie dalej, klientka buszuje po sklepie, podpytuje moja koleżankę o jakieś rzeczy.

W końcu SP podchodzi do kasy, gdzie zadaje jej sakramentalne „czy zapakować pani zakupy do reklamówki?”. No i SP zaczyna mnie dopytywać czy nie mam mocniejszych reklamówek, bo się przeprowadza i są jej potrzebne. Odpowiadam, że mam takie mocniejsze promocyjne i w nie mogę zapakować, albo dać płatne duże i mocne reklamówki.

[SP]: No ale nie może mi pani dać tych dużych reklamówek.
[J]a: Oczywiście, że mogę ale musi pani za nie zapłacić, ponieważ są większe i mocniejsze niż nasze zwykłe.
[SP]: No dobrze to Pani da mi te 4 płatne i zapakuje jedna w drugą. I tych promocyjnych trochę.
Myślę sobie no dobrze, dam jej kilka, przeprowadza się a ja znam ten ból. Grzecznie pakuję, więc te nieszczęsne zakupy w duże siatki i zapakowałam jeszcze 3 czy 4 te promocyjne małe.
[SP]: No to takich dużych zakupów tylko?! – oburzona zwróciła mi uwagę.
[J]: Nie mogę pani dać kilkunastu tych siatek, musi być również dla innych naszych klientów – dla świętego spokoju dorzuciłam jeszcze dwie. – Płaci pani XXX złoty YY groszy.
[SP]: A gratis?!
[J]: Słucham? W tej ofercie którą pan zakupiła nie ma żadnych gratisów w tej chwili.
[SP]: No ale do takich zakupów?!
Już trochę zdenerwowana, bo klientka w postawie roszczeniowej i przyjemna jak ból zęba, ale nic nie pokazuję uśmiech ciągle na moich ustach. Podumałam chwilę i myślę, mamy w zniszczonym opakowaniu urządzenie Veet do depilacji, które w normalnej sytuacji kosztuje ok. 80zł, ale z racji uszkodzonego opakowania miałyśmy do sprzedaży za 1 grosz. Poza tym zawartość pudełka kompletna. Podreptałam do drugiej kasy i przyniosłam to nieszczęsne urządzenie.
[J]: W takim razie mogę zaproponować pani takie urządzenie za 1 grosik do pani zakupów.
[SP]:No ale kompletnego to pani nie ma?!
[J] już mocno zdenerwowana: Chce pani gratis, więc oferuję pani kompletne urządzenie za jeden grosz z racji uszkodzonego opakowania, normalnie kosztujące 80zł. Jeśli chce pani w nieuszkodzonym pudełku mogę przynieść z półki. Mam liczyć czy iść po te z półki?
[SP]: No niech już będzie.
Policzyłam, dałam paragon, podziękowałam i zaprosiłam ponownie. I zajęłam się porządkowaniem kasy. SP jeszcze robiła coś z tymi zakupami przy moim stanowisku i coś tam fukała, po czym wyszła obrażona.

Na koniec, już parę minut po tej sytuacji podchodzi do mnie [K]oleżanka.
[K]: Ja wiem, że Ci się nóż w kieszeni otwiera na takich klientów. Mnie również, ale musimy być miłe.
[J]: Przecież byłam do samego końca.
[K] ze śmiechem: Wiem, widziałam. Czekałam kiedy pękniesz.

sklepy drogerie zakupy

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (27)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…