Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68022

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dawno temu miałam wypadek w trakcie którego złamałam kręgosłup w odcinku piersiowym, szczęście w nieszczęściu, bez uszkodzenia rdzenia. Ładnie się zagoiło, więc od jakiegoś czasu znów uprawiam sporty ;)

Niestety ostatnio podczas jazdy na rolkach przy znacznej prędkości przewróciłam się na tyłek.
Przeszywający ból, chwilowa niemożność złapania oddechu i po jakiejś chwili się pozbierałam, a następnie niepodejrzewając niczego złego ( oprócz potłuczenia tyłka) do domu na rzeczonych rolkach jakoś dojechałam i położyłam się spać.
Rano ból nie pozwalał się ruszyć z łóżka, więc mąż zawiózł mnie na pogotowie.

Przyjechaliśmy, miłej pani wyłuszczam sprawę, zarejestrowała mnie kazała usiąść i poczekać na lekarza.
Lekarz przyszedł, wywiad przeprowadził, odpowiedziałam mu o starym urazie i z podejrzeniem ponownego złamania wysłał mnie... Uwaga! Na badania na "pieszo"...
Pójdzie pani na 1 piętro, potem parter i z wynikami wróci.

Ledwo powłócząc nogami, załatwiłam komplet badań i posłusznie wróciłam.

Po obejrzeniu rtg i tomografu, jego oczy zrobiły się wielkie i rzecze do mnie tak:
No i co tak pani stoi, proszę się położyć! O tam! pani ma odnowione stare złamanie i jedno nowe, o tu! Pani ma leżeć, nie stać, to jest niebezpieczne w pani stanie... Pani powinna przyjechać już wczoraj, i absolutnie nie chodzić, już miała złamanie i takich rzeczy nie wie, no totalnie nieodpowiedzialne zachowanie...
No i wszystko było by super, szybkie przyjęcie, szybkie badania, szybka diagnoza...

Ale zaraz... Czy to czasem nie on kazał mi IŚĆ na badanie na własnych nogach, pomimo tego, że podejrzewał odnowienie starego złamania...
Chciałoby się coś powiedzieć, ale szkoda słów...

słuzba_zdrowia

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 411 (507)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…