Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68126

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tak mi się wesoło zrobiło, czytając w poczekalni historię faceta, któremu to ciotka kobiety zaczęła reklamować własną córkę i mnie naszło...

Nie wiem na ile dla was takie postawy okażą się piekielne, ale ja wiem, iż fakt, że osobą rodzinną nie jestem, jest całkowicie uzasadniony.

Z okazji 30-lecia małżeństwa rodzeństwa moich rodziców (brat mojej mamy ożenił się z siostrą mojego taty), organizowana były spora uroczystość rodzinna na blisko 30 osób. Z rodziną widujemy się rzadko, mieszka ponad 150 km od nas.

Kuzynów, wujostwo pamiętałem jako tako, bardziej z facebooka, niż ze wspomnień. Tego też dnia zrodziło się we mnie współczucie wobec kobiet i tego, jak dalej ich rola jest postrzegana i jakie mają dla mojej rodziny znaczenie.

Przykładowo, jestem 29-letnim kawalerem, od dwóch lat sam (tak się złożyło, zerwałem zaręczyny). Nie usłyszałem ani słowa krytyki, raczej wsparcia (?) brak zrozumienia, iż mnie fakt bycia samemu nie boli tym bardziej, że od jakiegoś czasu spotykam się z nieco młodszą niewiastą), że mam czas, że kogoś porządnego znaleźć to trudno. Przy okazji zostałem wypytany o zarobki, czy mieszkanie moje czy wynajmowane, czy samochód w leasing, czy już moje, jaki dochód roczny w działalności, którą prowadzę, po czym obrzucony zostałem stosem propozycji matrymonialnych, na temat córek sąsiadów, bo one dobre, skromne, dobrze gotują, znają swoje miejsce (?), dobrze będą się mną opiekować (trzeba mi zmieniać pieluchy czy co?)

Moja siostra ma 27 lat, ukończyła fajne studia, po których znalazła równie fajną pracę, bardzo dobrze sobie radzi. Mogłaby dużo opowiadać o pasjach (wspina się, jeździ na nartach, żaglach). I ona jakiś czas temu zakończyła związek, zdarza się. Ale... nie została o nic zapytana, a kiedy zaczęła mówić, przerwano jej.

"A gdzie masz kawalera?" kilkanaście razy, jakby za pierwszym razem nie dotarło, iż jest aktualnie sama. (cyniczne uśmieszki).

"Nasza Ania (23 l) to wyszła za syna "tych i tych", drugi dzieciak jej się teraz rodzi, nie musi pracować i się szarpać o przetrwanie, bo Szymon o nią dba!"

"Studia tam, sranie, tyle studentów i wyjeżdżać muszą za pracą (na moją uwagę, że przecież Sylwia ma świetną, "a tam świetną, a dupa coraz starsza a nie rodziła" - autentyk).

Sto pięćdziesiąt historii o rozczulających wnukach, córkach, dobrych, skromnych, co to oporządzić potrafią i o męża dbają, domy mają (znam to ja męża jednego z niej, się facet ustawił, w domu czysto, ugotowane a w delegacjach szaleje).

Uprzedzam, nie mieszkają na wsi, tylko w stutysięcznym miasteczku. Wszelkie próby rozwinięcia wypowiedzi przy stole przez kobiety (głównie Sylwię i parę kuzynek, bo miejscowe, chyba wiedzą, że odzywać im się nie wolno albo i nic do powiedzenia nie mają, bo ile można mówić o swoich zasmarkanych dzieciach?) były przerywane "zobacz lepiej, czy się już barszcz zagotował i pomóż tam"... nie, nie tylko przez starszych facetów, ale i młodszych i co najgorsze, inne, starsze kobiety.

Kiedy tylko wyszedłem na papierosa z mężami kuzynek, nasłuchałem się tyle o tym, jak sobie życie umilają na bokach, akcentowane ciągłym "hehe, wiadomo facet musi mieć tajemnice, toć pieniądze przynoszę". Nie wiem, czy faktycznie tym kuzynkom takie życie odpowiada, czy są tak głupio wychowane, czy po prostu zależne od nich... ale nie wierzę, że komukolwiek takie coś odpowiada.

Spotkanie rodzinne się skończyło, my odetchnęliśmy i cieszymy się, że mieszkamy tak daleko, bo Ci tutaj podobno spotykają się co weekend przy stole...

Mimo ciągłych zgrzytów z moim ojcem, kiedy po powrocie do domu zrobiliśmy sobie drinka, chyba pierwszy raz od bardzo dawna mu powiedziałem, że moja siostra i ja to mamy jednak świetnych rodziców. ;) I jestem dumny ze swojej siostry, bo jest świetną, interesującą i mądrą kobietą.

spotkanie rodzinne

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 525 (621)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…