Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68197

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dobra, coraz poważniej rozważam przebranżowienie się na organizację charytatywną.

To że czasem klient może nie mieć pieniędzy żeby zapłacić za robotę, ja rozumiem, też mamy z mężem lepszy i gorszy czas, ale..

1. Zajmowaliśmy się wykończeniem wnętrz dużego kompleksu (hotel, sale konferencyjne, weselne, kręgielnia itp). Przedsięwzięcie duże, kasa fajna. Ale, piekielny właściciel. Pomijając fakt, że nie miał kompletnie żadnej spójnej wizji co do końcowego wyglądu recepcji czy sali śniadań, czego efektem były przeróbki, to jest to człowiek, który kieruje się zasadą "skoro ja mam pieniądze, to inni mogą poczekać parę dni, i telefonu odbierać też nie muszę".

Facet był bardzo niegospodarny, na całą inwestycję miał kilka ładnych milionów (wykańczaliśmy nowo postawioną część budynku i piętro hotelu), z płatnościami były wieczne problemy. Kiedy kończyliśmy współpracę, zostało do rozliczenia ok. 3 tysiące złotych. Właściciel nie dość że płacił na dwie raty, to do dnia dzisiejszego jest nam winien ok 1200 zł. Tłumaczy się, że nie ma pieniędzy (kurde, mając hotel gdzie w większości jest komplet gości, co weekend wesela i konferencje, nie mieć 1200 zł, to trochę śmiech). I może nawet bym uwierzyła w to że pieniędzy nie ma, gdyby nie to że zaliczył wycieczkę do Meksyku, a w piątek wrócił z 4 tygodniowej wyprawy do dorzecza Amazonki. Co tam ludzie, co tam zobowiązania w hurtowniach, świat trzeba zwiedzać!

2. Mała hurtownia zatrudniała nas jako podwykonawców do remontu nowo powstającego szpitala. Umowa była taka, że po skończeniu prac rozliczamy się. Wspólników w hurtowni jest dwóch. Prace skończone, zastrzeżeń brak, odbiór jest. Ale jeden ze wspólników mówi, że do końca tygodnia uzbiera w kasie żeby nam wypłacić (hurtownia mała, w kiepskim miejscu więc tłumów tam nie ma), bo szczerze nawet na czynsz jeszcze nie zarobił. A drugi wspólnik? Zaliczył w te wakacje Grecję, a teraz jest w Rumunii. Kiedy pierwszy zadzwonił z pytaniem o kasę na czynsz padła odpowiedź "Jak wrócę, to może w przyszłym tygodniu ci dam".
Dzisiaj mąż pojechał tam po klej do płytek, chłopak nawet nie chciał pieniędzy za to.

I powiedzcie mi po co? Po co, dla sorry, ale paru groszy robić z siebie dziada? Facet który ma bajecznie prosperujący biznes, który władował spokojnie z 4 mln zł w inwestycję, miga się żeby zapłacić 1000 zł. Ten sam facet chce żebyśmy coś mu pomalowali jeszcze, ale chyba zapłatę wezmę z góry.

Więc, skoro i tak nie mogę odzyskać od nikogo swoich pieniędzy, bo wojaże dla inwestora ważniejsze, to zacznę się ogłaszać "Darmowe remonty i wykończenia wnętrz".

Ludzie

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 254 (312)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…