Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68232

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielności w sprawie wynajęcia pokoju jest wiele.

Mam 20 lat, przyjechałem na drugi koniec Polski, by zacząć pracę w nowym mieście, a co za tym idzie, trzeba mieć gdzie mieszkać.

Przed wyjazdem załatwiłem sobie (przeczesując portale ogłoszeniowe) 3 pokoje do wynajęcia.

Pierwszy. Duży, nieprzechodni, umeblowany, zamykany na klucz pokój w domu jednorodzinnym, dostęp do internetu zapewniony, współlokatorzy w porządku, lokalizacja świetna, niedaleko przystanek autobusowy, nawet balkon w pokoju był. Były zdjęcia, pokój wyglądał fajnie. Cena: 850 zł.

- Lokalizacja do kitu: najbliższy przystanek 2,5 km dalej, co prawda dom znajduje się na osiedlu domków jednorodzinnych, ale obok autostrady!, a na przystanku tylko jeden autobus, pojawiający się ze 2 razy na godzinę, a w weekendy rzadziej. Najbliższy sklep... tfu, stacja benzynowa 1,5 km dalej.

- Pokój okazał się być inny, bo mniejszy (spoko, nie ma sprawy, mówię), brak większości mebli ze zdjęcia, jest tylko małe łóżko i biurko; na pytanie, co z szafą, krzesłami, stolikiem usłyszałem, że zdjęcia nieaktualne...

- A CO ROBI TEN GRZYB W NA GÓRZE W ROGU?! Serio? Facet nawet przez telefon nie raczył poinformować o grzybie wielkości koła samochodowego?

- Okej, dobra, biorę za 550 (powiedziałem tak, żeby go wkurzyć, bo i tak bym nie brał [patrz punkt wyżej]
- Ale panie! 850 w ogłoszeniu.
- Ale w pokoju miało być więcej mebli i lokalizacja świetna!

Po dłuższej wymianie zdań powiedziałem, że mam w nosie takie coś.

Próbował jeszcze się targować i zszedł z ceny o 20 zł! Podziękowałem za łaskę i hojność, ale nie mogłem przyjąć takiej oferty.

"Spokojne" osiedle domków jednorodzinnych

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 168 (262)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…