Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#68268

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym, jak piekielna sąsiadka próbowała przejechać mi psa.
Pewnego ranka zastałam mamę bardzo zdenerwowaną, więc pytam się, co się stało? Otóż, stało się to, że sąsiadka próbowała przejechać naszą Lotkę. Pies siedział spokojnie na chodniku przed domem, a tu sąsiadka, która akurat wycofywała samochód, jak nie wciśnie gazu, kierując się prosto na zwierzę! Na szczęście sunia zdążyła odskoczyć, ale niewiele brakowało dosłownie dwóch centymetrów, by stała się tragedia- koło ją musnęło. Jak mówi moja mama, dobrze, że na miejscu był jeszcze tata, bo chybaby się rzuciła na piekielną.
Ja byłam tak oburzona, że następnego dnia, pokonując nieśmiałość, wściekła poszłam do sąsiadki i przez domofon wygarnęłam jej, co o tym myślę. (miałam wtedy jakieś 10 lat. Wkurzona byłam, ale muszę powiedzieć, że nie używałam przekleństw i nie obrażałam piekielnej.)
Ona jednak dość niegrzecznie mnie zbyła.
Chyba nie muszę mówić, że przestałam mówić jej dzień dobry.

PS: Nie ma tu mowy o żadnym przypadku, że nie zauważyła psa itp, bo jednego psiaka z naszego ,,zaułku" w bardzo podobny sposób potrąciła. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało.
Powiedzcie mi, bo nie ogarniam: jak można tak bardzo nie lubić nieszkodliwych zwierząt/ich właścicieli, by próbować je zabić?!

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (24)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…