Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68307

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielność niezamierzona, ale jednak.

Pracowałem niegdyś w telewizji, w dziale zajmującym się scenariuszami. Gdy zacząłem tam pracować, dostałem biurko w pokoju dla sześciu osób, z czego, po moim pojawieniu się, cztery były wciąż puste. Dwie osoby, które w tym pokoju już pracowały, zajmowały się głównie ramówką, ale, nazwijmy go Paweł, miał również za zadanie sprawować kontrolę jakości tłumaczeń dla lektorów. Wiązało się to z kontaktami telefonicznymi z tłumaczami list dialogowych do wszelkiej maści zagranicznych filmów i seriali. Niby nic wielkiego, ale...

Powoli ogarniam nowe obowiązki, skupiam się na swojej robocie, gdy nagle słyszę Pawła rozmawiającego przez telefon. Normalnie nie zwraca się uwagi na cudze rozmowy, trudno jednak ich nie usłyszeć gdy wyglądają one mniej więcej tak:

- Zero osiem, dwadzieścia sześć – fiucie. Jedenaście, trzydzieści osiem – nie pie*dol. Dwadzieścia dwa, zero trzy – przy*ebię ci...
I tak, beznamiętnym głosem przez dobrych parę minut. Za pierwszym razem przeżyłem szok.

Oczywiście, łatwo się domyślić, że była to tylko korekta dialogów do filmu, który ma być emitowany przed godziną 23.00. Z czasem się przyzwyczaiłem. W naszym pokoju jednak, z racji kilku wolnych biurek, pojawiały się różne osoby zaproszone z zewnątrz (gdy wszystkie sale konferencyjne były zajęte). Min tych nieświadomych gości nigdy nie zapomnę, zwłaszcza tych, którzy właśnie wchodzili do pokoju w trakcie litanii naszego Pawła.

Taka praca

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 339 (453)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…